Witajcie w grudniu! Ciekawa jestem, czy spadł już śnieg u Was? 🙂 Pokażę Wam dziś zimowe, białe bukiety, ale na początek uroczy ślub w stylu vintage. Przepiękna stylizacja Panny Młodej to pierwsza rzecz na którą zwróciłam uwagę! Obłędna suknia, gigantyczny naszyjnik (kocham dużą, wyrazistą biżuterię) i bukiet w kolorach brudnej czerwieni. Fantastyczna kolorystyka idealna na wrześniowy ślub. Czerwień kwiatów w bukiecie PM została stonowana przez morelowe i rude dodatki w miejscu zaślubin (piękne, duże, okrągłe balony i atłasowe wstążki) oraz lawendową szarość sukienek druhen. Świetna paleta kolorów! Ciemnoszary był również garnitur Pana Młodego. Dopracowana papeteria zdobiła stoły, które rozstawiono pod przestronnym namiotem. A jego sufit ozdobiono… parasolkami 🙂 Stąd tytuł tego posta! Prosta, ale genialna dekoracja! Białe namioty są najczęściej surowymi i mało przytulnymi przestrzeniami. Taka dekoracja nie tylko optycznie obniżyła sufit, ale nadała całości niepowtarzalny, retro charakter. Nie bez znaczenia są kształty parasolek i ich kolory – piękne, stylizowane na wiktoriańskie. Stoły nakryto w stylu rustykalno-boho! I to jest połączenie, które uwielbiamy na Bridelle! Bieżniki z zadrukowanej juty, kwiaty w aptecznych fiolkach i stare skrzynki po owocach w których umieszczono podziękowania dla gości.
1/6 Totalna magia i szaleństwo!
Nie da się ukryć, że śluby z innej bajki, to zdecydowanie moja bajka 😉 Kocham nieprzewidywalne, szalone realizacje. Takie, jak ta! Trochę vintage, trochę boho, trochę retro! I mnóstwo magii w powietrzu! Całość wygląda bardziej, jak inscenizacja teatralna niż ślub. Ale, czyż sam, choćby i tradycyjny ślub nie jest swego rodzaju spektaklem? Uwielbiam ludzi, którzy na przekór przesądom i opiniom innych realizują swoje marzenia! Ona w sukni rodem z lat 20., z cudowną, masywną biżuterią i długim welonem. On w cylindrze, w czarnym smokingu! Oboje wyglądają, jak bohaterowie z filmu Tima Burtona 🙂 Goście również dopisali 😉 Ich szalone, kolorowe stroje doskonale wpisały się w konwencję ślubu! I te kolory! Żółty, pomarańczowy, amarantowy! Feeria barw godna meksykańskich malarzy! Pięknie! Wzruszył mnie prawie że do łez, moment wypuszczenia motylka po złożeniu przez Nowożeńców przysięgi 🙂 Prawda, że cudne? Stylizacja przyjęcia to kontynuacja szalonej wizji Pary Młodej. Kolory, kolory, kolory! Faktury i kompletnie szalone aranżacje z butami! I liśćmi ozdobnej kapusty 🙂 Szczególnie pomysł na umieszczenie kwiatów w ozdobnych pantoflach podoba mi się! A kind of magic – jak śpiewał Freddie Mercury.