Zawojowało mnie dziś srebro i pastele. To pierwszy z postów w których zobaczycie ten duet i przyznaję, że jestem nim oczarowana. Ale nie tylko kolory mnie zachwyciły. Przede wszystkim niesamowici Nowożeńcy. Piękni jak z okładki magazynu mody, fantastycznie wystylizowani. Suknia PM – oszałamiająca. Zabudowane koronkami dekolty są niewiarygodnie zmysłowe! Do tego bukiet z angielskich róż i przepiękne buty Chanel. Równie wyrafinowanie prezentuje się Pan Młody w czarnym smokingu i białej muszce. Najmocniejszy kolor całej stylizacji stanowiła czerń. Ale nie jest ona przytłaczająca. Przede wszystkim dlatego, że główne oświetlenie, które widać podczas uroczystości zaślubin i przyjęcia jest punktowe i pochodzi ze świec. Takie światło zawsze pogłębia i zmiękcza kolory. Dodana do tej palety wspomniana już morela, brzoskwinia i srebro, doskonale balansowały mocną czerń. Obłędnym pomysłem były widoczne przed wejściem na salę, gigantyczne lustra o ciekawych kształtach na których napisano rozsadzenie gości. Wyjątkowe detale i piękna Para. Zapraszam!
2/8 Zapach ziół
Brakuje mi słów, aby wyrazić swój zachwyt tym ślubem! Nad jego prostotą i pomysłowością! Nad stylem i połączeniem elementów oraz kolorów! Perfekcja, chociaż nie jest to wymuskany ślub zorganizowany z centymetrem w dłoni 😉 Sam wybór miejsca w którym odbył się ślub jest niezwykły! Szklarnia, altana ogrodowa i inspekty pełne pachnących ziół i ogrodowych kwiatów. Zachwycająca sceneria i przepiękne detale. Wyobrażam sobie, jak tam musiało pachnieć! Gliniane, zmurszałe donice z ziołami i kwiatami, drewniana konstrukcja miejsca zaślubin i drewniane detale tworzą stylistyczną całość. Od razu zastanawiam się dlaczego tak niewiele, takich ślubów jest w Polsce? Z jednej strony przeszkody prawne i administracyjne, z drugiej logistyczne, ale… Ale dla chcącego nic trudnego! Chciałam Wam przy tej okazji przypomnieć jeden z moich najukochańszych ślubów – realizację Marcina Wilka ze ślubu w sadzie, zobaczycie TU.