Najbardziej na świecie lubię być zaskakiwana 🙂 W sposób pozytywny oczywiście 😉 Takim zaskoczeniem są dla mnie w mojej pracy niespodziewane elementy w aranżacji, kontrowersyjne stylizacje, albo nietypowe połączenia kolorów. Ślub, który zobaczycie poniżej należy właśnie do kategorii realizacji zaskakujących. Na pierwszy rzut oka, nie ma w nim nic zaskakującego. Stylowa, vintage aranżacja, idealnie dobrane kolory ze starych pocztówek. Cóż to zaskakującego? Otóż zaskakujące jest… miejsce 🙂 Ten ślub odbył się na Hawajach 🙂 Kto by się spodziewał. Ja, jak i zapewne większość ludzi oczekiwałaby, że ślub na Hawajach odbył się na plaży, z girlandami kwiatów i drinkami z palemkami. A tu nie ma nic z tych rzeczy. Jest za to przepiękna Panna Młoda w oszałamiającej sukni z rękawami 7/8 i piękną woalką. Są granatowe buty. Jest bukiet z kilku gatunków róż, tulipanów i sukulentów w kolorze brudnej brzoskwini i mokki. Jestem pod niewiarygodnym wrażeniem miejsca w którym Para złożyła sobie przysięgę małżeńską. Totalnie magiczne, dzikie i piękne! Skupiamy się najczęściej na miejscu przyjęcia weselnego, a to przecież miejsce zaślubin powinno być najważniejsze. To w tym miejscu pozostanie energia naszej przysięgi. Niesamowicie magiczne miejsce, prawda? Aranżacja stołów nawiązuje do kwiatów i kolorów bukietu. Surowe, drewniane stoły ozdobiono niskimi kompozycjami i elegancką papeterią. Cudny, romantyczny, zaskakujący ślub.
1/8 ZTS czyli ślub po swojemu
O kameralnych ślubach przygotowanych w dużej mierze własnymi siłami, pisałyśmy już wielokrotnie. Niezmiennie fascynuje mnie obalanie mitów i stereotypów dotyczących organizacji ślubów. Ślub wcale nie musi być imprezą, która pochłonie oszczędności! A tym bardziej nie jest to wydarzenie, które wymaga kredytu bankowego! Wszystko jest tylko i wyłącznie kwestią naszych marzeń, pragnień i… trzeźwej oceny rzeczywistości 🙂 Chciałabym pokazać Wam dziś piękny i uroczy ślub w bardzo kameralnym gronie i miejscu. Pamiętam jak w Warszawie i okolicach, niczym grzyby po deszczu wyrastały sale weselne na 200-300 osób. Takie było zapotrzebowanie rynku wówczas. Dziś, kiedy dużo większą uwagę przywiązuje się do oprawy ślubu i redukuje ilość gości, w modzie są przede wszystkim stylowe restauracje. I naprawdę polecam Wam rozważnie ślubu i wesela mieszczącego się w granicach Waszych możliwości finansowych, w takiej właśnie lokalizacji. Niech zainspiruje Was ta realizacja! Ślub i wesele w tym samym miejscu (oczywiście dotyczy to wyłącznie ślubów cywilnych i to w obiektach dysponujących miejscem do tego typu wydarzenia) to ogromna oszczędność czasu i pieniędzy na transporcie 🙂 Przyjęcie w restauracji z 3 daniami gorącymi (zamiast tradycyjnych 5) to kolejna oszczędność. Warto zadbać o małe, fikuśne i pyszne przekąski, które z całą pewnością wystarczą! O oszczędności na samodzielnie przygotowanych detalach nie wspomnę! Wystarczą tylko chęci, czas i cierpliwość. Możecie skorzystać z ofert wielu wypożyczalni sprzętu i dekoracji, którymi możecie samodzielnie ozdobić miejsce przyjęcia. Ślub wcale nie musi być rujnującą kieszeń imprezą!
REKLAMA
zdjęcia: MANDEE JOHNSON
1/6 Rustykalnie 100 lat temu
Niesamowity ślub mamy dziś dla Was z okazji pierwszego dnia jesieni! Romantyczny, stylowy i bardzo retro! Gdyby nie kilka detali, to byłaby przekonana, że to ślub sprzed 100 lat. Uwielbiam takie realizacje! Styl vintage jest mi jednak najbliższy. Lubię nowoczesne rozwiązania i odważne stylizacje, ale moje serce należy do koronkowego vintage w brudnych kolorach 🙂 Wszystkie detale na tym ślubie zachwycają dopracowaniem! Piękna stylizacja Panny Młodej – cudna suknia, opaska i czerwone buty. Nie mogę pominąć stylizacji Pana Młodego – przepiękne zestawienie kolorów wszystkich elementów jego garderoby. Dopełniające się barwy są genialnym dowodem na to, że stylizacja wcale nie musi być jednolita. Bukiet z koralowych peonii i żółtej kraspedii przypomina rysunki kwiatów na starych pocztówkach 🙂 Jak na ślub w stylu retro z lat 20. XX wieku przystało, Para Młoda przyjechała zabytkowym samochodem! Stylizacja stołów i miejsca przyjęcia nawiązuje do tradycji amerykańskiego południa. Nie zabrakło domowych wypieków i podziękowań dla gości zamkniętych w słoiczkach. Na stołach znalazły się urocze bieżniki z koronkowych serwetek, a w niewielkich słoiczkach ogrodowe kwiaty. Zwróćcie uwagę na stół Pary Młodej. Był on przeznaczony wyłącznie dla Nowożeńców i ustawiony frontem do pozostałych. Dzięki temu wszyscy widzieli Nowożeńców. Idea stołów dwuosobowych bardzo mi się podoba. Wiem, że to dość nowatorski, a może wręcz kontrowersyjny pomysł, aby Młoda Para siedziała samodzielnie, ale ja znajduję w tym rozwiązaniu wiele plusów. Co Wy o tym sądzicie?