Pozornie jest to urokliwy ślub w stylu vintage, czyli to, co kochamy najbardziej! Piękne miejsce w lesie, stylizacja z rozpuszczonymi włosami, obowiązkowe pastelowe kolory, stara drabina i pies z obrożą z gipsówki. I bach! Na jednej z tablic na których spodziewałabym się rozpiski menu, drinków lub podziękowania dla gości za przybycie, mamy… # Instagram 🙂 Nowoczesność i relacjonowanie na bieżąco trafiło nawet do magicznego lasu na ślub 🙂 Nie uciekniemy chyba od tego 😉 Poza tą nutką nowoczesności, cała reszta to tradycja i piękna stylizacja w starym stylu! Panna Młoda na boska z bukietem ogrodowych kwiatów (cudowne dalie!). Pan Młody na luzie, bez marynarki, za to z seksowymi szelkami. Pan Pies – klasa sama w sobie. Mała dygresja – przyjrzyjcie się obroży z gipsówki. I przypomnijcie ją sobie w odwiedzając bloga we czwartek 🙂 Przepiękna aranżacja miejsca zaślubin. Poza cudownym otoczeniem, zadbano również o odpowiednią scenografię. Atrapa obudowy kominkowej sprawdziła się doskonale! Przyjęcie w namiocie również zostało zjawiskowo zaaranżowane – drabiny pomiędzy którymi na sznurkach zawieszono winietki, stare lampy, drewniane pieńki, słoiki, słomki w paski. CUDO!
1/6 Totalna magia i szaleństwo!
Nie da się ukryć, że śluby z innej bajki, to zdecydowanie moja bajka 😉 Kocham nieprzewidywalne, szalone realizacje. Takie, jak ta! Trochę vintage, trochę boho, trochę retro! I mnóstwo magii w powietrzu! Całość wygląda bardziej, jak inscenizacja teatralna niż ślub. Ale, czyż sam, choćby i tradycyjny ślub nie jest swego rodzaju spektaklem? Uwielbiam ludzi, którzy na przekór przesądom i opiniom innych realizują swoje marzenia! Ona w sukni rodem z lat 20., z cudowną, masywną biżuterią i długim welonem. On w cylindrze, w czarnym smokingu! Oboje wyglądają, jak bohaterowie z filmu Tima Burtona 🙂 Goście również dopisali 😉 Ich szalone, kolorowe stroje doskonale wpisały się w konwencję ślubu! I te kolory! Żółty, pomarańczowy, amarantowy! Feeria barw godna meksykańskich malarzy! Pięknie! Wzruszył mnie prawie że do łez, moment wypuszczenia motylka po złożeniu przez Nowożeńców przysięgi 🙂 Prawda, że cudne? Stylizacja przyjęcia to kontynuacja szalonej wizji Pary Młodej. Kolory, kolory, kolory! Faktury i kompletnie szalone aranżacje z butami! I liśćmi ozdobnej kapusty 🙂 Szczególnie pomysł na umieszczenie kwiatów w ozdobnych pantoflach podoba mi się! A kind of magic – jak śpiewał Freddie Mercury.
REKLAMA
zdjęcia: VAUDEVILLE PHOTOGRAPHY
1/6 Style me flower
Dawno nie widziałam tak pięknie wystylizowane ślubu i z tak ujętym tematem kwiatów! Oszałamiająca vintage stylizacja, przepiękne, stare gatunki kwiatów i te kolory, które przyznaję – nigdy nie były moimi faworytami. Ale po tym ślubie, chyba zmienię zdanie! Zresztą spójrzcie sami! Bordowe, czerwone i fioletowe róże, dalie, hortensje połączono w kompozycjach z owocami granatu! A same kompozycje umieszczono w… gipsowych odlewach głów! Coś przepięknego! Do tego stylizacja Panny Młodej – obłędna suknia w stylu vintage ze zdobionymi plecami. Srebrny ornament na plecach wyglądał nieziemsko! To jedna z najpiękniejszych sukni, które widziałam w ostatnim czasie! W temacie vintage była również ozdoba do włosów Panny Młodej i rozłożysty, wielogatunkowy bukiet! Jak Wam podobają się druhny we wzorzystych spódnicach? Mnie bardzo! Największe wrażenie zrobiła na mnie papeteria w której użyto stare grafiki z motywami florystycznymi. Utrzymana w kolorach przewodnich ślubu, zachwyca finezją, wyrazistością i różnorodnością! Każdy numer na stół był w innej grafice! Genialny pomysł! Uroczystość plenerowa również miała odpowiednią oprawę – stare drzwi, szyld z imionami Nowożeńców i kaskady kwiatów w stylizowanych amforach. Zwracam uwagę na podłużne stoły (przeczytacie dziś jeszcze o nich na blogu). Ozdobione różnorodnymi kompozycjami z kwiatów stanowiły oryginalną i ciekawą dekorację. Przepiękny ślub!