Ja to mam fazy! Jak nie wieś i vintage, to lata 60. Ale to przez te ikony mody, które pokazuję Wam w cyklu BYĆ JAK. Ten ślub, to kwintesencja inspiracji latami 60. ubiegłego wieku. Zresztą zobaczcie same – cudowna, krótka, dziewczęca sukienka PM. Stylowy, jednorzędowy garnitur Pana Młodego. Cudowne słodkości w pastelowych kolorach. Zachwycają mnie plany uroczystości przygotowane w formie wachlarzy. Bardzo przydatny gadżet dla gości. A już samochód to po prostu zniewalające cudo – retro Corvetta z czerwoną tapicerką. FANTASTYCZNE!!!
1/10 Art deco z polskim akcentem
Art deco to bardzo charakterystyczny kierunek w sztuce i wzornictwie, ale bardzo trudny w stylizacji. Wymaga całkowitej konsekwencji i nie lubi konkurencji. Dobór dodatków, kwiatów, papeterii, nie wspominając o kreacji PM na tym ślubie jest po prostu mistrzowski! Z przyjemnością zauważam, że jest tu także polski akcent – jeden ze stolików nazywano Kraków, a do dlatego, że Panna Młoda ma polskie korzenie. Jej suknia, buty, biżuteria, dodatki (etola i rękawiczki) są kwintesencją lat 20. XX wieku. Wspaniale dobrane liternictwo przy dodatkach papierniczych – tak charakterystyczne dla tamtego okresu (dla zainteresowanych osób, nazwy czcionek stylizowanych na lata 20. to m.in.: Bosanova i BernhardTango oraz BernhardFashion). Kwiaty w ciemnych kolorach połączone z piórami bażancimi. Całość porywa i zachwyca!