Mamy dziś coś dla wielbicielek różu. Styl gipsy to szalenie barwna propozycja weselnej aranżacji. Połączenie soczystej czerwieni ze złotem i górujący nad nimi róż, sprawia, że przyjęcie to na długo zapadnie w naszej pamięci. Jeśli szukacie natchnienia, by znaleźć suknię ślubną, której kolor odbiega od tradycyjnej bieli, koniecznie zobaczcie ten reportaż ślubny. Oczywiście pierwsze, co rzuca się tu w oczy to stylizacja Panny Młodej. Sama Panna Młoda, ze swoim wysokim tapirem blond włosów i mocno podkreślonym okiem, bardzo przypomina mi młodą Brigitte Bardot. Bardzo seksowna sukienka w kolorze wrzosu z głębokim wycięciem w dekolcie, wspaniale podkreśla zgrabną sylwetkę. Koronki dodały sukni elegancji, a długi tren i welon z wyhaftowanymi liśćmi wspaniale dopełniał tak ciekawą stylizację, której przełamanie stanowiły złote buty z wrzosową i ciężkie złote pierścionki. Genialnym przełamaniem tej, wbrew pozorom, słodkiej kreacji, był bukiet z anemonów, tulipanów i czerwonych gerber z dodatkiem liści paproci. Pan Młody wybrał szary garnitur z białą koszulą i krawatem oraz butonierkę z cantedeskii. Drogę na miejsce ceremonii wyznaczał długi dywan ze złotymi cyframi ustawionymi w szyfr, znany jedynie Parze Młodej. Dekorację ślubnej przestrzeni stanowiły donice z paprotkami i pojedynczymi kwiatami. Nad głowami Nowożeńców górowała zawieszona pod sufitem złota figura amora. Przyjęcie weselne wystarczy określić mianem po prostu kolorowego, a właściwie bardzo gypsy. Nie obyło się bez złota. Złote były sztućce, winietki, świeczniki i rama za plecami Młodej Pary. Przeważającym kolorem w wystroju sali weselnej była czerwień, co tylko pomogło w uzyskaniu prawdziwie cygańskiej aranżacji. Na stołach pojawiły się kolorowe kieliszki i równie barwne bukiety z dalii, anemonów, tulipanów i paproci. Numeracja stołów wykonana była ze styropianowych liter pokrytych brokatem. Stół Państwa Młodych zasługuje na oddzielny opis. To właściwie gypsy w czystej postaci. Obrus wykonany z cekinów świetnie wpisuje się w koncepcje przyjęcia. Także tutaj w towarzystwie Nowożeńców wesoło fruwały figury amorków.
1/7 Indiańskie boho
Oglądając reportaże ślubne, trudno czasem powstrzymać łzy wzruszenia. Emocje, które towarzyszą Młodej Parze przenoszą się na gości, a z tych na oglądających piękne wspomnienia zatrzymane na fotografiach. Taki jest właśnie ten reportaż. Ciepło domowego ognisko i dzikość natury skąpana w falach rozbijających się o skały. A na skałach górująca miłość Narzeczonych, którzy właśnie wypowiadają sakramentalne „tak”. Miłość nad brzegiem morza wzmocniona jest romantyzmem chwili, a nie ma nic bardziej romantycznego niż ślub nad urwiskiem. Wspaniała sceneria ślubu wzmaga wzruszenie. By podkreślić otaczające piękno przyrody jedynym elementem dekoracyjnym pozostała trawa pampasowa, która cudnie powiewała w nadmorskim wietrze. Surowy klimat nadmorskich skał świetnie wpisał się w stylizację przyjęcia – indiańskie boho. Dużo trawy, tipi i stylizacja Panny Młodej, to klucze do sukcesu. Panna Młoda postawiła na długą koronkową suknię z trenem na szerokich ramiączkach. Suknia była odcinana poniżej bioder. Wspaniałym dodatkiem stylizacji Panny Młodej były buty wiązane na rzemyki, świetnie wpisujące się w klimat boho. Do tego jeszcze delikatny wianek z pomarańczowej peonii. Bukiet Panny Młodej został ułożony z peonii, proteii i dalii. Bardzo luźna kompozycja i bardzo obszerna, która sprawiała wrażenie układanej wiatrem. Pan Młody postawił na lniany garnitur w kolorze niebieskim i brązowe buty. Świetnym pomysłem na zrealizowanie przyjęcia weselnego, jest przygotowanie poczęstunku w domu. Dzięki temu Two goście na pewno poczują się komfortowo, a Ty stworzysz prawdziwie rodzinną atmosferę. Na stole pojawiła się zastawa jakby przypadkowa, co podkreślało oryginalny wystrój przyjęcia. We flakonach można znaleźć proteę i dalie. Planując przyjęcie w stylu boho z elementami indiańskimi, Nowożeńcy nie mogli wybrać lepszego tortu niż naked cake. Wspaniały ukło w kierunku natury został podkreślony leśnymi owocami, które dumnie prezentowały się w formie dekoracji tortu. ORGANIZACJA WESELA w stylu boho nie jest trudna. Wystarczy połączyć ze sobą kilka vintage elementów, pióra, koronki i efekt gotowy! Zdradzę Wam, że na jesieni w nowej książce Bridelle znajdziecie sesję stylizowaną w takim klimacie 🙂
REKLAMA
zdjęcia: PRISCILA VALENTINA
1/5 W starej zajezdni
Umarłam jak zobaczyłam ten ślub! Jest po prostu CUDOWNY! I ma w sobie to wszystko, co najbardziej kocham w ślubach. Jest oryginalny, osobisty, naturalny! Genialnie wykorzystano przestrzeń, proste dekoracje i pomysłowe detale. Absolutne mistrzostwo! I to miejsce! Niech ktoś mi powie, dlaczego w Polsce jest tak niewiele miejsc, które stanowią adaptacje obiektów? Czy w Polsce nie ma starych zajezdni? Fabryk? Gorzelni? Browarów? Młynów? Czy nie można ich wykorzystać do organizacji ślubów i dać im drugie życie? Zobaczcie, jak wspaniale zaadaptowano starą zajezdnię kolejową na tym ślubie. Ciemne, industrialne wnętrza ocieplono dużą ilością światła. Drobne lampki choinkowe oraz świece zrobią całą robotę w takim wnętrzu. Do tego proste, urocze i niedrogie, ale pomysłowe aranżacje z polnych i ogrodowych kwiatów w słoiczkach i butelkach. Każde krzesło z własnym charakterem! Uwielbiam to! I każdy talerz inny! I kieliszek! Ubóstwiam! Wiem, że wiele osób lubi, aby wszystko do siebie pasowało i ta aranżacja do nich nie przemówi, ale miłośnicy eklektyzmu, ze mną na czele, będą zachwyceni! Ważną funkcją obiektu jest to, że na jego terenie odbyć się mógł ślub i wesele. Miejsce zaślubin udekorowano prosto i pomysłowo. Nadmuchane helem balony przymocowano w najważniejszym miejscu i przymocowano je do ziemi za pomocą sznurków ozdobionych zielonymi girlandami. Goście siedzieli na wygodnych poduszkach, a po ceremonii czekał na nich koktajl na świeżym powietrzu. Fantastyczny, ciepły i intymny ślub! Kocham!