Zacznę dygresyjką. Czy osoby pracujące w branży ślubnej, zauważyły, że pojawiają się w niej osoby ze świata tzw.: show-businessu? Anna Korcz, Justyna Steczkowska, Tomasz Kammel. Ciekawe w którym kierunku to będzie szło? Tak mnie ta myśl natchnęła, przy okazji tego ślubu, który odbył się w teatrze. Miejsce niebanalne i szalenie nastrojowe. Przestrzeń, doskonała akustyka. Urocza stylizacja w stylu lat 50. Uwielbiam drobne detale nawiązuje tematyką do aranżacji, miejsca, hobby. Tu zwróćcie uwagę na winietki w formie biletów 😉 Albo etykiety w słodkim bufecie wydrukowane z grafiką sceny z kurtyną i podświetlonym afiszem. Bardzo ciekawe jest oświetlenie na tym ślubie. Wiadomo, że w teatrze można było pobawić się profesjonalnym oświetleniem. Niemniej warto zaaranżować kilka punktów świetlnych w zaaranżowanym kąciku z księgą gości albo słodkim bufecie. Ciekawe czy można wynająć by na przyjęcie weselne teatr Michała Żebrowskiego albo Tomka Karolaka?
3/9 W NYC
Wczoraj zachęcałam Was do wykorzystania w ślubnych aranżacjach koloru mandarynkowego (zobacz TU). A dziś mam uroczy ślub z NY z ciepłymi kolorami – od różu po pomarańcz. Uwielbiam takie stylizacje, które nawiązują do kultury i miejsca. Nowy Jork od razu kojarzy nam się z wielkimi budowami z lat 40., kosmopolityczną atmosferą i wyrafinowaną elegancją. I w takim klimacie jest utrzymany ten ślub. Mnóstwo odniesień do lat 40. i 50., słodkie, pudrowe kolory, Pan Młody w kaszkiecie, a druhny w sukienkach w paski. Cudowny słodki bufet pełen maleńkich babeczek! A przyjęcie w budynku starej kręgielni to dla mnie strzał w 10! Świetne, klimatyczne miejsce, a przy okazji doskonała rozrywka dla gości!
zdjęcia: GWS
1/9 Stylish Brit
Lubicie brytyjski styl? Ja uwielbiam! Delikatny, elegancki, stylowy, ale nierzadko i z pazurem indywidualności. Uwielbiam ich wyrafinowanie i wytworność. Mam swoją prywatną teorię na temat stylu brytyjskich ślubów. Otóż, w żadnych innym chyba kraju, nie ma tylu pięknych, oryginalnych obiektów w których można zorganizować ślub, że oni siłą rzeczy muszą mieć eleganckie przyjęcia, bo przecież inaczej nie dałoby się w tych pięknych zamkach, pałacach i dworach. Brakuje w Polsce takich miejsc, chociaż trzeba przyznać, że z roku na rok przybywa odrestaurowanych i zaadaptowanych na sale wesele budynków. Wracamy jednak do naszego pierwszego dziś ślubu. Zachwyca po pierwsze kolorystyka – brudny róż i lawenda doskonale komponują się ze sobą oraz z koronkami i innymi romantycznymi detalami. Róże, hortensje, eustomy – wszystkie w przydymionych, nostalgicznych kolorach wyglądały zjawiskowo na tle kremowej sukni PM. Przepiękny kolor sukienek druhen. Zauważcie, że w ich bukietach dodano nieco więcej bladej zieleni i osiągnięto świeży, naturalny efekt. Stylowy samochód, skromne, ale urocze dekoracje na stołach. Po raz kolejny powtarzam – stoły nie muszą uginać się od kwiatów. Naprawdę, wystarczy kilka bukiecików, a nawet pojedynczych kwiatów, aby zaaranżować ciekawie i niebanalnie przestrzeń. Stylish Brit!