Zaczynamy dzisiejsze prezentacje ślubów tym, co kocham najbardziej! Trzy w jednym! Bo i morze, i różowy kolor, i azjatycka Panna Młoda. W zasadzie powinno być i czwarte i, bo są i peonie 🙂 Czyli musiało być pięknie! I było! Największe wrażenie zrobiły na mnie dekoracje kwiatowe. Cudowne, romantyczne z różnych gatunków kwiatów o wielu odcieniach różu. Kolor kwiatów fantastycznie korespondował z kolorem sukienek druhen, który to kolor po angielsku określany jest, jako sea foam, czyli morska piana. Kolor sukienek znajdziecie również w wysmakowanej i pięknej papeterii stołowej. Zauważyłam, że wystarczy dobrej jakości papier, odpowiedni kolor wydruku i wyjątkowa, piękna czcionka, aby karty menu, winietki, plany stołów stały się integralną częścią aranżacji na równi z kwiatami lub świecami. Piękna stylizacja PM – delikatna, ale seksowna suknia i złote buty. Po raz kolejny widać, jak złoto doskonale komponuje się z innymi kolorami, stanowiąc dyskretny, ale wyrazisty akcent.
2/10 Paryż cały rok
Nie da się ukryć, że najpopularniejszymi w naszej strefie klimatycznej miesiącami na śluby są maj, czerwiec, lipiec, sierpień i wrzesień. Pogoda w Polsce, jak wiadomo i jak można zaobserwować jest nieprzewidywalna. Późna jesień czy zima nie jest już tak pożądanym okresem w branży ślubnej, chociaż akurat wtedy można wynegocjować bardzo korzystne warunki z wykonawcami. A co powiecie na ślub w Paryżu na jesieni lub zimą? Pogoda w mieście zakochanych jest dużo bardziej łaskawa, niż w naszych, rodzimych miastach. Zimy nie są tak dotkliwe i dokuczliwe, a jesień szara. Chociaż wg mnie nawet gdyby w Paryżu w listopadzie było paskudnie, to i tak będzie pięknie 🙂 Każdy, kto choć raz po zmroku przeszedł się Polami Elizejskimi wie o czym mówię. Paryż jest miastem, które żyje cały dzień, przez cały rok. Również jesienią i zimą. Na dowód mam dla Was kolejny, paryski ślub, który odbył się w najbardziej zimny i śnieżny grudzień w Paryżu od ponad 40 lat! Panna Młoda miała nawet przygotowane białe, zimowe UGG 😀 Na szczęście udało się przejść suchą stopą w cudnych amarantowo – łososiowych szpilkach. Czyż nie piękna jest stolica Francji po zmroku w grudniu?! Za organizację ślubu odpowiadała agencja LES TETES CHERCHEUSES.