Sesje nad morze i w spienionych falach morskich to klasyka fotografii poślubnej. Ja osobiście uwielbiam takie zdjęcia, ale jak wiecie, ja mam dość duże skrzywienie na morze i klimaty marynistyczne 😉 W Polsce zdjęcia nad morzem (nie tylko polskim) są także bardzo popularne. Lubię takie czarno – białe zdjęcia pełne dramatyzmu i zachodzącego w tle słońca. Kiczowate? Może nieco, ale za to bardzo widowiskowe. Ponieważ mamy w Polsce tylko jedno morze i na dodatek pogoda najczęściej nas nie rozpieszcza, więc kiedy tylko wychodzą pierwsze promienie słońca, plaże wzdłuż całego Bałtyku są oblegane. Co z tym zrobić? Albo wybrać inną porę roku, z tymże wiosną i jesienią może być już za zimno na wchodzenie do zimnego morza. Albo wybrać bardzo wczesną lub późną porę dnia, ale może być różnie z oświetleniem. Albo wybrać inne morze 😉
1/10 Chwila ciszy w tym dniu…
Trudno w dniu ślubu o chwilę spokoju i ciszy. Rzadko mam okazję oglądać takie zdjęcia, jak te. Pełne spokoju, zaufania pomiędzy Nowożeńcami, a jednocześnie bardzo emocjonalne i zmysłowe. Ogólnie jestem przeciwniczką sesji zdjęciowej w dniu ślubu (zaraz posypią się na mnie gromy od znajomych fotografów), ale takie zdjęcia, jak te jak najbardziej popieram! Zrobione dosłownie w pół godzinki, kiedy zabawa na sali wrze i chwilowa nieobecność Pary Młodej nie będzie wzbudzać sensacji 😉 Moja sugestia – warto to zrobić, jeśli macie na swoim ślubie, przynajmniej dwóch fotografów. Jeden udaje się z Wami na mini sesję, a drugi kontroluje zabawę na sali. Dla mnie – super!