Nadal kontynuujemy wiejskie wesela, a to dlatego, że odwiedziłam w weekend wyjątkowe miejsce (zobacz TU). Pragnę takich miejsc widzieć więcej na polskiej mapie ślubnej. Póki co, może ten farmerski ślub zainspiruje kogoś! A inspiracji jest co niemiara! Doskonale dobrana kolorystyka – ciepłe beże, brązy, kremy. Niewielka domieszka błękitu i zieleni. Nie zabrakło moich ukochanych słoiczków i buteleczek w których umieszczono różne gatunki ogrodowych kwiatów i roślin. Papeteria utrzymana w stylu country – piękna typografia i starannie dobrane zdobienia. Małe rzeczy, a jednak świadczące o całym charakterze aranżacji. Zachwycające zdobienie Słodkiego Bufetu! Jak bardzo mi brakuje, takich stylizacji na polskich ślubach. Dziewczyny! Napiszcie, czy chciałybyście wesele w takim stylu?
7/10 A kiedy przyjdzie jesień…
Wiosna jeszcze nie przyszła, a ja już jesienią się zajmuję. Ale ten ślub mnie oczarował. Szczególnie jego kolorystyka i dekoracje. Typowo jesienne kolory w połączeniu z sezonowymi dekoracjami (dynie, kłosy) tworzą niesamowitą, intymną atmosferę. Podkreśla ją dodatkowo ciepłe światło świec. I tu kolejna niespodzianka. Świece nie zostały bezpośrednio postawione na stole, tylko na dość wysokich, drewnianych świecznikach. Ta sztuczka sprawiała, że po pierwsze na stole jest więcej miejsca, bo między świecznikami można było ustawić niskie dekoracje kwiatowe i ozdobne dynie, a po drugie światło padające z góry na stół lepiej go oświetla i tworzy bardzo romantyczną atmosferę. Ludzie znacznie bardziej lubią nieco przygaszone światło, niż hojnie oświetlone sale. Światłem można wyczarować niesamowity klimat i naprawdę warto zainwestować w świece. A coraz więcej firm dekoratorskich ma w swojej ofercie różne świeczniki i latarenki.