Zazwyczaj, gdy mówimy sexy, myślimy o głębokich dekoltach i krótkich spódniczkach – męski stereotyp, który udziela się kobietom. Tym reportażem ślubnym udowodnimy Wam, że sexy nie oznacza negliżu, a butelkowa zieleń świetnie komponuje się z fuksją. Jeśli na dodatek powiemy Wam, że blasku nie dostarcza jedynie złoto, jesteśmy pewne, że chętnie dowiecie się nieco więcej na temat tego niesamowicie energetycznego ślubu. Czy zieleń może wyprzeć złoto? Tak i to z dwóch powodów. Po pierwsze zieleń jest najmodniejszych kolorem tego sezonu, po drugie równie efektownie błyszczy. Ten motyw wykorzystała ta Para Młoda, która doskonale wyparła klasykę ślubnych kolorów na rzecz intensywnej zieleni i fuksji. Panna Młoda miała na sobie świetną butelkową zieloną suknię wyszywaną cekinami. Do tego jeszcze bukiet z w odcieniach różu i fioletu i już wiemy, że ślub będzie niezapomniany. W bukiecie znalazły się protea, hortensje, dalie i amarantus. Pan Młody ubrany był w stalowy garnitur, który przy Pannie Młodej zyskiwał zielonkawej poświaty. Druhny Panny Młodej dostarczały nieco klasyki swoimi złotymi sukniami. Ślub odbył się w plenerze, gdzie jedyną dekoracją tego miejsca były skromne bukiety, w tym również z trawy pampasowej. Przyjęcie weselne odbyło się przy basenie, a w menu rządziły finger foods. Na czas przyjęcia Panna Młoda wybrała już inną stylizację. Wystąpiła w białym spodnium z pięknie zdobionymi kontrafałdami rękawami. Najbardziej klasyczny był tu jednak wielopiętrowy tort weselny, na którym elementem zaskoczenia był pozłacany rysunek.
1/6 Cudowny eklektyczny ślub
Jak połączyć kilka stylów w jeden? Z pomocą przychodzi Wam styl boho, który jest bardzo charakterystyczny, choć uwielbia jednocześnie czerpać garściami z innych. To właśnie sprawia, że w surowych przestrzeniach rustykalnej stodoły pojawiają się meble i dodatki w stylu art deco, a nawet pałacowym. Jeśli ciężko Wam sobie to zobrazować, mamy dla Was inspirujący reportaż, który z pewnością dostarczy Wam mnóstwa pomysłów na stworzenie niepowtarzalnej i bardzo klimatycznej aranżacji. Tego dnia Panna Młoda wystąpiła w bardzo romantycznej choć niesłychanie boho sukni ślubnej, która utkana była z mięsistych koronek. W tej złamanej bieli nie zabrakło również miejsca na seksowne przezroczystości, choć wszystko zostało zachowane w formie bardzo prostej, dość powiedzieć skromnej. Zmysłowym elementem tej kreacji było wycięcie na plecach. W bukiecie ślubnym znalazły się róża angielska, protea, trawa pampasowa, róże i ruskus. Pan Młody postawił na totalny casual rezygnując z marynarki na rzecz zwykłej białej koszuli, garniturowych spodni, krawata i zamszowych trzewików. Ceremonia ślubu odbyła się w miejscu zaaranżowanym bardzo prowizorycznie, gdyby nie ławki dla zebranych gości. Centralne miejsce uroczystości zostało wyznaczone przez wzorzysty dywan i drewnianą konstrukcję z gałęzi, na której zawieszono kurtynę z makramy. W tym szaleństwie jest metoda, bo miejsce prezentowało się absolutnie stylowo i klimatycznie. Przyjęcie odbyło się w plenerze pod namiotami, gdzie długie drewniane stoły również ozdobiono różnorodnymi wzorzystymi tkaninami. Na nich ustawiono bukiety i kwiaty doniczkowe, m.in. kaktusy. Cechą charakterystyczną tego przyjęcia jest mnóstwo miejsca, w którym goście mogli zażyć relaksu. Te znalazły się w tipi, pod gołym niebem, ale również w stodole weselnej. To tu widać cudowny melanż stylów, które wspaniale przenikały się od ponadczasowej elegancji do absolutnie dzikiego boho.