Widziałam już śluby inspirowane Rozważną i Romantyczną, Anią z Zielonego Wzgórza czy Przeminęło z wiatrem. Ale ślub inspirowany Gwiezdnymi Wojnami widzę po raz pierwszy! I chociaż jest to ślub fanatyków tego filmu (skąd to stwierdzenie? ano stąd, że Para Młoda ma na krzesłach imiona bohaterów Star Wars, a nie swoje :-)), to jest przepełniony elegancją, stylem i klasą! Motywy filmowe pojawią się w wielu detalach, ale są one idealnie dopasowane stylistycznie i kolorystycznie do całej konwencji ślubu. To genialny przykład tego, że jeśli macie wybrany motyw przewodni, nie musicie trzymać się go kurczowo we wszystkich elementach aranżacji. Jeśli wszystko jest dopasowane do siebie, to staje się nudne. Aranżowanie przestrzeni nie polega na idealnym dopasowaniu elementów, ale na odpowiednich proporcjach detali i łączeniu ich ze sobą. Czasami mogą to być (i najlepiej jeśli są) elementy całkowicie sprzeczne. Przykład z poniżej realizacji – motywy z filmu i… pastelowe kwiaty 🙂 Fenomenalne! Uwielbiam takie kontrasty! Przepiękna Panna Młoda (niesamowita suknia), urocze druhenki (kosmiczne pasy do sukni) i bardzo ciekawa stylizacja Pana Młodego. Biała marynarka w stylu Jamesa Bonda wyglądała rewelacyjnie! W stylizacji miejsca zaślubin i przyjęcia pojawiają się motywy filmowe, ale są one tylko akcentami. Całość spowita jest w romantycznym looku, jasnej zieleni i pastelowych kwiatach. Idealnie wyważone proporcje wszystkich detali nadały całej realizacji lekkości. Bardzo radosna i stylowa realizacja!
1/7 Elegancki las i swojska stodoła
Nie wiem jak to jest, ale za każdym razem, kiedy oglądam ślub w stylistce boho, to zadziwia mnie pomysłowość, kreatywność i różnorodność stylistyczna. Ten ślub to kolejna perełka w tym stylu. Właściwie każdy ślub boho jest perełką! Także polskie realizacje boho są niezwykłe. Przekonacie się o tym już we wtorek 17 marca, bo tego dnia premierę będzie mieć magazyn Bridelle WEDDINGS. Dzięki pokazywaniu tak pięknych realizacji, wierzę, że coraz więcej polskich Par będzie mieć odwagę realizować swoje marzenia o idealnym ślubie. Choćby był to ślub w lesie! Taki jak ten! Czyż to miejsce nie jest magiczne? Tajemnicze, w przepięknej kolorystyce, z sączącym się spomiędzy drzew światłem. To naprawdę niezwykłe! A dodatkowo udekorowano w przepiękny sposób miejsce zaślubin. Pomysł był prosty i… genialny! Światło, drewno i atrapa kominka. Prostota pomysłu zachwyca! Wykonanie powala na kolana! Centralnym punktem aranżacji była postarzana atrapa kominka, którą otoczono półkolem z drewnianych pniaczków na których ustawiono słoiki ze świecami. Jestem totalnie zachwycona tą dekoracją! Prosta, a jakże pomysłowa! I jaki efekt! Otoczenie rozświetlono także sznurek z żarówkami, które dodały intymności i blasku. Totalna magia! Na uwagę zasługuje kolor sukienek druhen – piękna ciemna zieleń o szmaragdowym odcieniu! Genialne nawiązanie do miejsca zaślubin. Po ślubie w lesie, przyszedł czas na wesele… oczywiście w stodole 😉 Proste, skromne, ale urocze dekoracje. Mnóstwo naturalnych dodatków i różowe róże, które rozjaśniły wnętrze i nadały mu romantyzmu! Po raz kolejny pieję z zachwytu nad takim typem stylizacji i dekorowania. Prostota, prostota, prostota! Czy są tu drogie elementy! Nie! Jeśli Amerykanie, którzy są dużo zamożniejsi od nas, robią skromne, ale piękne śluby, dlaczego u nas ciągle pokutuje przekonanie, że ślub musi być drogi, majestatyczny i z pompą? Ten rok przyniesie wg mnie ogromne zamiany w podejściu ludzi do aranżacji przestrzeni!