Zakochałam się. Normalnie, regularnie, autentycznie, na zawsze i na zabój! ZAKOCHAŁAM SIĘ W TYM ŚLUBIE! Jest przeuroczy, doskonale zaplanowany, z wyśmienitą kolorystyką i obłędnymi dekoracjami. Jestem całkowicie zachwycona! Pastelowa kolorystyka, słoneczna, ciepła, delikatna – fantastyczne połączenie błękitu królewskiego, koloru słodkiej mięty i wanilii. Drobiazgi, które zostały zebrane na tym ślubie przyprawiają o zawrót głowy – ramki z napisem Panna Młoda i Pan Młody, inicjały Nowożeńców z postarzonego drewna, tabliczki informacyjne, menu wydrukowane na serwetach(!), waliza z winietkami, słodki bufet z pudełeczkami na których są kontury Pary Młodej, rożki na kwiaty z tym samym motywem. Zadbano o gości, dla których przygotowano chińskie, papierowe parasole. Kwiaty – proste, surowe sukulenty, białe chryzantemy(! ) w drewnianych skrzyneczkach. Wszystko jest zachwycające!
Słodkie lata 60.
Lubię stylizację lat 60. – retro dodatki, miękkie światło, proste formy (ale nie ascetyczne) i słodki klimat. Chciałam Wam pokazać ten ślub, przede wszystkim z uwagi na paletę kolorów – zastosowano tu właściwie dwie barwy – biel i granat w różnych odcieniach. Pięknie komponujące się z bielą sukni granatowe szpilki, szarfa do kwiatów oraz suknie druhen. Całość tworzy stylową i klarowną całość.
zdjęcia: DENISE BOVEE
Industrialny ślub
Miejskie, industrialne, surowe wesela są przede wszystkim specjalnością za oceanem. Niemniej w Polsce, także zdarzyło mi się być na kilku weselach, zorganizowanych w restauracjach w starych fabrykach. Osobiście podobają mi się takie stylizacje, ale nie zdecydowałabym się na taką imprezę. Jestem chyba zbyt romantyczna. Jednak dla miłośników stylu urban, mam kilka inspiracji – przede wszystkim TRAMWAJ! Nie wiem, jak w innych miastach Polski, ale w Warszawie można wynająć stary tramwaj, który przewozi gości z kościoła do sali weselnej (oczywiście jeśli obiekty są zlokalizowane przy szynach tramwajowych). Koszt około 2000 zł. Jeśli weźmiecie pod uwagę koszt wynajmu samochodu dla Was oraz transportu dla gości, to jest to atrakcja warta rozważenia. Co do kolorów – sugeruję nie więcej niż 3. zdecydowane, mocne kolory. A sesja zdjęciowa w opuszczonych halach, fabrykach – CUDO!