Słowa piosenki The Beatles od rana mi towarzyszą! Usłyszałam je rano w radio i będę nucić już cały, dzisiejszy dzień. All you need is love – i chociaż to truizm, to jest to prawda. Kiedy jest miłość, wszystko inne jest nieważne. Lubię, kiedy miłość widać. W gestach, spojrzeniach, niewypowiedzianych słowach. I wiecie, że zawsze to widzę na zdjęciach ze ślubów? Serio! Spójrzcie na te zdjęcia. Kolorowe, eleganckie i niesamowicie radosne. Cudowna kolorystyka – żółty, pomarańczowy, turkusowy i pudrowy róż. Wybuchowe kolory, które idealnie komponują się ze sobą! Świetnie dobrane kwiaty – kalie, jaskry, dalie, craspedia, sukulenty i storczyki. Do kolorów kwiatów dobrane zostały krawaty drużbów. Pięknie to wyglądało! Zachwycające winietki wetknięte w soczyste mandarynki. Zadbano o komfort gości i poza parasolkami chroniącymi przed słońcem, każdy gość otrzymał wachlarz. Słoneczny żółty, turkus nawiązujący do koloru oceanu nad którym odbył się ślub. Bardzo energetyczny ślub!
5/10 Jesienne kolory
A dla miłośników koloru, mam również coś 😉 Ślub w jesiennych, intensywnych kolorach. Żółty, czerwony, brązowy i pomarańczowy – typowe, jesienne kolory w rustykalnej stylizacji. Zdecydowanie kolory narzuciła pora roku oraz miejsce zaślubin. Niesamowicie podobają mi się sukienki druhen w intensywnych kolorach! To doskonały sposób, aby stworzyć wyraziste tło, dla spowitej w biel Panny Młodej. Naturalne dekoracje widoczne na przyjęciu weselnym wpisują się w ideę ekologicznego ślubu – mamy tu plastry pni drzew idealne, jako podstawki do wazonów oraz pater. Ciekawe świeczniki w wydrążonych pniaczkach brzóz oraz ogrodowe kwiaty. Głównie dalie. A tych dziś jeszcze będzie mnóstwo, ale to za kilka minut. Szalenie podobają mi się kartki z różnymi napisami, przypominające instrukcje z sitcomów nagrywanych z udziałem publiczności. Zobaczcie – jedna z dziewczynek ma kartkę z napisem Laugh (śmiech) – wyobrażam sobie salwy śmiechu, kiedy ten brzdąc stanął przed gośćmi z takim poleceniem 😉 Uroczo!
zdjęcia: CHENN BOUTWELL
1/10 Ależ boho!
Myślałam, że vintage jest moim absolutnie ukochanym stylem, który zawsze będzie moim numerem 1. A ostatnio coraz bardziej skłaniam się kierunku stylizacji boho. Bardziej szalonych, mniej zobowiązujących, w pięknych, brudnych kolorach. Ślub, który chciałam Wam teraz pokazać jest w każdym calu kwintesencją boho. Wszystko, co znajdziecie w reportażu zostało idealnie dobrane, przemyślane i tworzy razem niesamowitą inscenizację, którą można śmiałoby przenieść w lata 70. XX wieku. Muszę zacząć od sukni ślubnej. Miłośniczki mody ślubnej rozpoznają w tej sukni, ogromne hafty, którymi zachwycam się od zeszłego sezonu, a które pokazałam Wam niedawno w najnowszej kolekcji Oscara de la Renta (zobacz TU). Na głowie wianek z polnych kwiatów – MIODZIO! Duża biżuteria i seksowny szaliczek z futra. Wielokolorowy i wielogatunkowy bukiet, głównie z ogrodowych kwiatów – peonii, róż i jaskrów. Przepiękne detale – szklane wazoniki, słoiczki, pucharki, papeteria sprawiająca wrażenie, jak sprzed pół wieku. Miejsce przyjęcia to SMOGG SHOPPE w Los Angeles – modne, eko miejsce na mapie Kalifornii. Mam nadzieję, że przyszłe polskie PM pokochają boho, tak jak pokochały vintage.