To chyba jedno z najbardziej niezwykłych miejsc w których można wziąć ślub. Niech Was nie zmylą pozory. To nie jest wysypisko śmieci, tylko PHILADELPHIA’S MAGIC GARDENS. Niezwykłe miejsce, które powstało z odpadów, które nadają się do odzysku. Artysta, który stworzył to miejsce – Isaiah Zagar, chciał, aby połączyć w nim funkcje kulturalne, poznawcze i komercyjne. Nie da się ukryć, że to osobliwa przestrzeń, ale dla miłośników ekologii, ale i szalonego boho, to miejsce jest wymarzone na ślub na wschodnim wybrzeżu USA. Nowożeńcy z zapałem i chęcią podchwycili ideę Isaiaha i wszystkie dekoracje, które pojawiły się na ich ślubie i weselu, były nie tylko samodzielnie wykonane, ale w większości są z materiałów odpadowych. Do tego żywe kolory – błękit, róż, żółty i zachwyceni goście. Dla polskich miłośników ślubów, ten ślub będzie z pewnością zaskakujący, a może i szokujący, ale świadomość ekologiczna na świecie jest na dużo wyższym poziomie, niż w Polsce.
4/10 Śluby Pełne Inspiracji
Tęsknicie za kolorami? Ja bardzo! Po kolorach ziemi i pastelach, teraz będzie mocne uderzenie kolorem. Fantastyczny ślub, pełen luzu, ogrodowych kwiatów i tęczowych kolorów. Takie zestawienie kolorów sprawdzi się idealnie w rustykalnych wnętrzach. Co nas inspiruje? Pojemniki na kwiaty. Nie znajdziecie tu kryształowych wazonów! Są za to stare butelki, puszki po owocach i butelkach. Zdaję sobie sprawę, że taka nonszalancka stylistyka boho jest jeszcze w Polsce nowością, ale mam nadzieję, że z czasem, może w przyszłym sezonie, zobaczę takie realizacje z polskich ślubów. Stare butelki po oranżadzie znajdziecie w babcinych piwnicach i na strychach. Puszki po owocach, także nie stanowią problemu. Słoiczki o ciekawych kształtach są w każdej spiżarni. Czy ogrodowe róże, peonie, astry, rumianki i dalie nie wyglądają uroczo w takich pojemnikach?
zdjęcia: RUFFLED
1/10 W słonecznej Kalifornii
Udaję, że nie widzę, jak jest za oknem. Udaję również, że nie słyszałam,że w Kalifornii jest dziś 25 stopni na plusie 😉 Może rozgrzeję się pokazując Wam ten ślub – elegancki, stylowy i bardzo zmysłowy. Oczywiście detale w stylu vintage – piękna torebka, biżuteria, buty i stroik we włosach. W ogóle stylizacja uroczej PM bardzo mi się podoba. Jak widać, nie trzeba mieć figury modelki, aby wyglądać apetycznie i seksownie. Konsekwentnie zachowana kolorystyka – biel, ecru i żółty. Prosta papeteria o charakterystycznej dla lat 40. i 50. XX wieku grafice i typografii. Kilka retro gadżetów – stare walizki, przenośne urządzenia do robienia popcornu i lodów oraz urocze girlandy z maleńkich chorągiewek. Kwiaty w słoikach (o słoikach dziś jeszcze będzie na blogu) wyglądają prosto i uroczo. Nietypowy bukiet Panny Młodej z gipsówki nadał lekkości całej stylizacji. Słodko i słonecznie!