Zakochałam się w tym ślubie od pierwszego wejrzenia! Mieszanka stylów, cudowne kolory i obłędne detale! Przede wszystkim zwracam uwagę na trzy rzeczy. Po pierwsze kolor! Głównymi kolorami palety tego ślubu był żółty i pudrowy róż. Wiele osób wzdryga się na samą myśl o takim połączeniu barw. Niesłusznie! Doskonale się uzupełniają i tworzą bardzo urokliwą i ciepłą mieszankę! Głównym akcentem kolorystycznym są cudowne słoneczniki, którymi obficie udekorowano wszelkie możliwe miejsca. Pudrowe róże idealnie stonowały ich kolor i nadały całości niezwykle romantyczny charakter. Po drugie mieszanka stylów – mamy tu i błyszczące buty, masywne kolczyki oraz brosze w bukiecie (świetny pomysł na połączenie żywych kwiatów i świecidełek) oraz rustykalne plastry drzew, ogrodowe kwiaty i stare serwety. Po trzecie detale – nie można oderwać od nich wzroku! Pięknie skomponowane, urokliwe i słodkie! Obłędnie piękny słodki bufet z mnóstwem domowych słodkości! Lampiony ze słoiczków, które przepięknie rozświetlały miejsce przyjęcia. Niesamowita girlanda z kwiatów dekorująca miejsce zaślubin. A w kontrze do swojskich detali, można zobaczyć np.:… kryształowy żyrandol 🙂 Czy monogramy ozdobione mchem? Ktoś chce mi jeszcze powiedzieć, że to nie detale tworzą atmosferę dnia ślubu?
1/5 LOVE w Sydney
Wczoraj pokazałam Wam czarne suknie, które wbrew moim obawom wzbudziły Wasz entuzjazm w komentarzach na FB 😉 Czasy się zmieniają! I dobrze! Jak przypomnę sobie polską branżę ślubną sprzed 10 lat to ogarnia mnie śmiech 🙂 Królowały złote i bordowe dekoracje, obrączkowe motywy na wszystkim co się dało i balony straszące z każdego zakamarka. Gdyby 10 lat temu zaproponować komuś w Polsce na ślub dekoracje w słoikach i butelkach po winie to konsekwencje mogłyby być opłakane 😉 Wszystko się zmienia, a postępy, jakie robi polska branża ślubna są imponujące. Dlatego lubię pokazywać niestandardowe i inne realizacje, bo są one zawsze motywacją i inspiracją dla osób, które poszukują swojego stylu. Taki inny jest dzisiejszy ślub, który chciałabym Wam pokazać. Stylowy, elegancki, łączący w sobie skrajności. Z jednej strony mamy szalenie nowoczesną i szykowną stylizację PM – koronkowa suknia do kolan i czarne buty, a z drugiej bezpretensjonalne i urocze rumianki i chryzantemy, które ozdobiły miejsce przyjęcia. Najbardziej zachwycającą rzeczą w tym ślubie jest… brak konsekwencji 😉 Wiem, wiem! Zawsze zachwycam się konsekwentnym trzymaniem jednej linii stylizacji, a tym razem. A tym razem nie. Luz i lekkość, które emanują z tego ślubu sprawiają, że te pozornie niedopasowane elementy tworzą spójną całość. Paradoks. Ale na tym polega właśnie łącznie stylów.
zdjęcia: PETER JONES
2/5 Bo boho jest cudne!
Zwariowałam na punkcie boho! Zawsze miałam słabość do takich stylizacji, ale mój tegoroczny zachwyt zadziwił nawet mnie! Jestem chyba zmęczona i przytłoczona perfekcyjnymi realizacjami, z kwiatami ułożonymi pod linijkę i drogimi sukniami od najlepszych projektantów. Potrzebuję przestrzeni i lekkości, a żaden inny styl nie gwarantuje mi tego bardziej niż boho! Wiele osób uznaje boho za zbyt niedbałe i nieprzewidywalne, ale ja uważam, że w tym tkwi cały urok i moc! Zresztą spójrzcie sami na ten ślub! Z jednej strony romantyczne i nobliwe detale – suknia (cudowne, niebieskie guziczki) i welon, a z drugiej szaleństwo kolorów i form! Stylizacyjny misz-masz w najlepszym brytyjskim wydaniu! Pisałam to wielokrotnie, ale powtórzę! Jeśli ktoś lubi taki styl (albo kocha, tak jak ja) to wzorem wzorów i absolutnymi mistrzami takich aranżacji są Brytyjczycy! Zwróćcie uwagę na obłędne dekoracje. Kwiaty z ogrodu, słoiczki, woreczki. Słodki bufet na starej komodzie ozdobiony, zapomnianymi w Polsce łubinami! BOSKI! Detale wcale nie drogie! Rzekłabym wręcz, że niektóre z nich są bardziej niż skromne, a jednak w zestawieniu z innymi elementami tworzą perfekcyjną całość. Chociaż słowo perfekcja, kompletnie nie pasuje do boho 🙂 Perfekcyjnie, nieperfekcyjne boho! Zapraszam!