Paula – Suknia Panny Młodej to coś o czym śnią dziewczynki od małego. No cóż, kobiety uwielbiają się stroić a zwłaszcza w tak ważnym dniu. Na szczęście dla mojego narzeczonego zakupy to też przyjemność a nie tortura, więc temat naszych strojów ślubnych był przez nas szeroko i długo omawiany. Zacznę od swoich sukienek bo było z nimi najwięcej kłopotów. Narzeczony jak to chłop, szybko i po żołniersku zadecydował co może być a co absolutnie nie wchodzi w grę.
Poszukiwania tej wymarzonej i jedynej sukni zaczęłam ponad 1,5 roku przed. Najpierw poszłam rozeznać się w czym mi dobrze a w czym niekoniecznie. Przymierzyłam różne typy sukien i stwierdziłam, że w sumie każdy z nich ma w sobie coś. Nie było to dobre dla podejmowania decyzji Następnie poszłam na drugi rekonesans do większości salonów w Krakowie i kilku w Warszawie. Przymierzyłam ponad 60 modeli sukien! To była ciężka ale bardzo przyjemna praca. Moją uwagę przykuły projekty Pronovias, Jesus Peiro i Macieja Zienia.
Wtedy postanowiliśmy zatrudnić profesjonalną stylistkę. Bardzo nam ona pomogła uporządkować to co do tej pory widzieliśmy i stworzyć całą wizję naszego ślubnego look’u. Pani stylistka zajęła się też naszym orszakiem, ale to temat na osobną notkę. W każdym razie polecam skorzystanie z usług profesjonalisty! Kiedy przeglądałam katalogi sukien, zrozumiałam, że chciałabym stworzyć dwie stylizacje. Pierwszą bardziej ślubną, romantyczną, gdzie główną rolę odegrałaby rozłożysta suknia, a drugą wieczorową, ze skromniejszą suknią. Pozwoliło mi to bardziej zaszaleć z suknią do kościoła, bo wiedziałam, że nie muszę w niej wytrzymać całej nocy.
Wtedy zobaczyłam na zdjęciu swoją suknie! To była TA! Wymarzona, idealna ze wszystkimi elementami na swoim miejscu. Na początku nie wiedziałam, co to za model, ani marka i miałam nadzieje, że będzie jeszcze dostępna. Okazało się, że zwróciłam się do samej królowej sukien ślubnych czyli Very Wang. Miałyśmy problem ze znalezieniem jej gdzieś w Europie ale się udało! Moja suknia szyje się już i w maju będę mogła ją odebrać w salonie w Barcelonie. Mam zamiar wybrać się na ten wypad z moimi druhnami i zrobić z niego mini reportaż. Tam też zapewne zaopatrzymy się w dodatki dla mnie, narzeczonego i druhen.
Chyba dopisywało mi szczęście bo niedługo potem znalazłam swoją suknie weselną W katowickiej Madonnie, tak jakby czekała właśnie na mnie! Przymierzyłam kilkanaście wzorów, ale ta od początku wpadła mi w oko, kiedy ją ubrałam to spłynęło na mnie błogosławieństwo sukni ślubnej i już wiedziałam, że ta i żadna inna Entuzjastyczne reakcje rodziców i koleżanek utwierdziły mnie w wyborze.
Z moim narzeczonym nie było takich problemów Od początku wiedział, że chce klasykę. Wszelkie próby przekonania go do choćby przymierzenia innego koloru, niż czarny kończyły się niepowodzeniem. Na szczęście obojgu nam się podoba klasyczny czarny garnitur dla Pana Młodego. Pani stylistka też zgodziła się z narzeczonym, że klasyka i czerń to najlepszy wybór.
Zrobiliśmy małą rundkę po sklepach i zobaczyliśmy, co leży dobrze a co niekoniecznie. Następnie jednak pojawił się pomysł szycia garnituru na miarę. Wiadomo, że piękny szyty garnitur to szczyt elegancji nie tylko ślubnej. Narzeczony chętnie na niego przystał. Spodobało mu się takie rozwiązanie i to, że będzie mógł uczestniczyć aktywnie w każdym etapie tworzenia jego ślubnego stroju i będzie mógł wybrać absolutnie wszystko. Wybraliśmy jedną z najstarszych i najbardziej szanowanych krakowskich pracowni krawieckich, pana Józefa Turbasy. Pierwsze przymiarki już w lutym, nie możemy się doczekać!
Do całości narzeczony(z naszą małą pomocą ;-)) dobrał jasną koszulę i czarny, cienki krawat. Chcemy postawić na oscarowy wygląd. Zastanawiamy się nad dodaniem jedynego, szalonego elementu, czyli szafirowego eleganckiego szala. Jednak ostateczne decyzje jeszcze nie zapadły. Natomiast ja mam zamiar zrobić mu niespodziankę i w dniu ślubu podarować spinki do mankietów w kształcie Transformersów, które mu się niesamowicie spodobały.
Paula