Czy ja Wam pisałam już, że kocham śluby w stylu boho? Szczególnie angielskie? 😉 Chyba pisałam 😉 Dziś mam kolejną perełkę w stylu boho, która zachwyciła mnie stylizacją Panny Młodej i fantastycznymi dekoracjami! Wszystko proste, stylowe, urocze. Bez zbędnego przepychu, idealnie dopracowanych detali i odmierzonych linijką kwiatów. Wręcz przeciwnie! Jest nierówno, szaleńczo i pięknie! Zakochałam się w sukni Panny Młodej – koronkowy gorset, piękny krój i obłędny tren. Pomimo długości, takie suknie są bardzo lekkie, bo są najczęściej uszyte z lekkich tkanin. Naprawdę zachęcam do mierzenia takich kreacji w salonach, nawet jeśli nie przewidywałyście kreacji w takim fasonie. Cudna ozdoba głowy – zamiast tradycyjnego welonu, Panna Młoda wybrała szeroką opaskę, bogato wyszywaną perełkami w stylu lat 20. XX wieku. GENIALNA! A do tego, skromny, ale niezwykle wdzięczny bukiecik z lawendy Stylizacja łącząca w sobie dekadencki styl, vintage nonszalancję i prowansalski klimat. Klimat francuskiej wsi znajdziecie zresztą w stylizacji przyjęcia i przygotowanych aranżacjach. Na stołach w drewnianych skrzyneczkach przygotowano kompozycje z eterycznych kwiatów znanych z naszych łąk. Winietki przymocowano do drewnianych plastrów, a miejsce zaślubin ozdobiły kwiaty w słoiczkach, papierowe róże na drewnianych łodygach, girlandy z chorągiewek i ręcznie malowane drogowskazy. Kocham takie śluby!