1/11 Najlepsi przyjaciele

by poniedziałek, 27 czerwca, 2011



Amerykanie uwielbiają zdanie Today I will marry my friend… i nader często i chętnie umieszczają je na kartach Save The Date lub zaproszeniach ślubnych. I nie można odmówić racji tej myśli. Bo wg mnie, nie można kochać kogoś z kim nie łączy nas także przyjaźń. Wbrew pozorom przyjaźń jest dużo mocniejsza i cenniejsza niż miłość. Wiele z Was oburza się zapewne w tym momencie. Ale te z Was, które mają za sobą poważne związki i pierwsze zakochania, wiedzą, że mam rację. Poza tym, moje kochane Bridelki – miłość, taka jak na początku związku nie trwa wiecznie. Nie ma co się oszukiwać. Miłość ewoluuje razem z nami, z naszymi emocjami. I wtedy niezwykle ważne jest, aby była między ludźmi przyjaźń. Ale dość tego filozofowania 😉 Przyjrzyjmy się temu ślubowi, który ma wiele elementów przyjaźni. Urocza kolorystyka – czekoladowy brąz i błękit, uroczy, czworonożny, najlepszy przyjaciel człowieka, który znalazł swoje honorowe miejsce na torcie. Panowie na luzie, bez marynarek, ale w dobranych kolorystycznie kamizelkach. Niezwykle szykowana i zmysłowa Panna Młoda. Doskonale dobrane kwiaty. Idealne otoczenie – zieleń i basen. Przeuroczy ślub i jak zawsze świetne zdjęcia Hiltona Pittmana.

zdjęcia: HILTON PITTMAN
Tagi: , Kategoria: ZAGRANICZNE ŚLUBY 0

9/9 Karolina i Wojtek – Relacja ze ślubu! cz.I

by piątek, 24 czerwca, 2011



Trochę to trwało, zanim doszliśmy ze wszystkim do ładu i składu, więc dopiero teraz piszę. Jesteśmy już szczęśliwym małżeństwem, tak naprawdę cały czas myślami jesteśmy na weselu, a to już ponad miesiąc minął. Niesamowitym jest fakt, że przed weselem naprawdę czas biegnie o wiele, wiele szybciej i nie jest ważne czy wszystko robimy sami, czy mamy firmy od tego, czy się stresujemy, czy też wszystko bierzemy na spokojnie… czas pędzi!!!

Ze względu na nasze zawody i chyba w dużej mierze na charaktery, chcieliśmy wszystko zorganizować sami… niesamowitym jest fakt, że się udało (co prawda mnie wbito wenflon na 5 dni przed weselem, gorączka sięgała niebotycznych wartości, a kontakt ze mną był zdecydowanie utrudniony… i tak do samego wesela, ostatni zastrzyk dostałam 12 godzin przed ślubem – dlatego tym bardziej ostrzegam, nie zostawiajcie nic na koniec!)

Co zrobiliśmy sami:
– zawieszki na wódkę
– dekoracje na stołach
– rozsadzenie gości
– słodki stół
– sztuczne ognie
– kupiliśmy napoje i alkohol

Co z pomocą:
– oprawa Mszy Św.
– dekoracja kościoła
– drinki
– pokaz taneczny
– cudowne przyjęcie
– nauka pierwszego tańca
– ciasta
…i pewnie wiele, wiele innych.

Na pewno nie napisze o wszystkim na raz, o czymś sobie zapomnę, coś przeoczę, mam nadzieje, że redakcja pozwoli nam jeszcze chwilkę powspominać…

Słodki stół

…o takim marzyłam od kiedy wiedziałam, że będziemy mieć ślub. Wiedziałam, że na ślubie prawie nie mamy dzieci, więc miał on spełniać raczej funkcje ozdobną… i tu strasznie się pomyliłam. Stół ustawiony był w świetnym miejscu, zaraz przy wejściu na główną sale, wszyscy przechodząc coś sobie zabierali… a muffiny zrobione specjalnie dla nas przez moją siostrę, rozeszły się tak szybko, że widzieliśmy je tylko na zdjęciu.
Jak go zrobiliśmy? Oczywiście na początku wydrukowaliśmy sobie zdjęcie z internetu 🙂 Następnie rozłożyliśmy go na części pierwsze i zaczęliśmy poszukiwania. Tato zrobił nam schodki, aby talerzyki i słoiczki były na różnych poziomach, szkło w większości kupiliśmy w AmiDekor, zakupy talerzowo-słoikowe to już TkMaxx.  Jedyna rzecz której nam brakowało to główny talerz w kształcie liter LOVE. Przeszukałyśmy z siostrą wszystkie sklepy internetowe i oczywiście znalazłyśmy, ale bez możliwości wysyłki do Polski… na szczęście od czego ma się gości weselnych. Talerzyki przyjechały razem z przyjaciółką naszej rodziny z Kanady i naczyniowo był już komplet. Słodycze kupiliśmy, a raczej nam kupiono w Niemczech (tam po prostu są ładniejsze) i tak właśnie powstał nasz własny słodki stół… z którego jesteśmy dumni 🙂

Dekoracje na stoły

Znaleźliśmy oczywiście kiedyś przeglądając strony branżowe zdjęcia dekoracji które nas ujęły. Prostota i elegancja łączyła się z tak mało popularnym na polskich stołach brakiem kwiatów. My to kupiliśmy… w przenośni i w praktyce. Dzięki obecnej nieopodal śląskiej giełdzie kwiatowej, dodatków, półproduktów itp. mieliśmy mnóstwo. Cała konwencja stołów miała opierać się na turkusie, pawich piórach i kryształkach. Na obrusie pojawił się lekki turkusowy tiul a na nim pobielone drzewka obwieszone perełkami, wszystko w szklanym kwadratowym wazonie z motywem pawich piór na wydruku. Do tego jeszcze gdzieniegdzie rozsypane imitacje kryształków tworzyły niezwykłe wypełnienie. Jako winietki występowały wcześniej wspomniane krzesełka, nie skorzystaliśmy jednak z proponowanych przez firmę karteczek z nazwiskami, tylko zrobiliśmy je sami, tak aby motyw przewodni znajdował się również na nich. Całość niesamowicie zagrała z wystrojem sali i chyba się podobała.

cdn.

Karolina

Tagi: No tags Kategoria: KAROLINA I WOJTEK 0