Nic na to nie poradzę, że najbardziej mnie urzekają kameralne śluby. W gronie najbliższych, a nie ciotek, które wypada zaprosić, i które ostatni raz widziało się na swoich chrzcinach albo komunii. A jeśli na dodatek te śluby odbywają się we własnym ogrodzie, tudzież innym miejscu na świeżym powietrzu, które niekoniecznie jest pięciogwiazdkowym hotelem. Myślę, że w Polsce także nastanie moda na takie przyjęcia. Wzruszający, uroczy, skromny ślub.