Zabijcie mnie, a nie potrafię odmówić sobie przyjemności pokazywania Wam takich słodkich aranżacji 😉 Słodkich dosłownie i w przenośni 🙂 Cudne, pastelowe kolory – róż, morela i brzoskwinia. Ten zestaw zawsze się sprawdzi! I to w uroczo dobranych, prostych i naprawdę nie trudnych do wykonania samodzielnie detalach. Mamy tu kotyliony wykonane z kolorowych papierów (dostępne przede wszystkim w internetowych sklepach z akcesoriami do scrapbookingu), ogrodowe kwiaty – peonie, rumianki, kalinę i kłącza bluszczu. Urocze mini dekoracje z klatkami, ramki z wyciętymi profilami. Mnie urzekły kubki z literami tworzącymi napis LOVE. Bez problemu możecie zamówić takie kubki, choćby na Allegro. A tort w kształcie iPada 😀 I LOVE IT!
1/9 Stylowo w San Francisco
Pytają mnie czasami znajomi z branży ślubnej czy nie nudzi mi się pisać dzień w dzień o tym samym. Bo przecież każdy ślub ma ten sam scenariusz. Są przygotowania, ślub, wesele i plener. Są zawsze Panna i Pan Młody. Są zawsze odświętne ubrania, kwiaty i całe mnóstwo detali. Czy mi się to nie nudzi? NIE! Dlaczego? Bo codziennie pokazuję Wam inny ślub. Inną Parę. Inne emocje, chociaż takie same 🙂 Fascynuje mnie, że ten sam temat, można za każdym razem opowiedzieć na inny sposób. Uwielbiam dopracowane w szczegółach, zaplanowane z pietyzmem i konsekwencją zrealizowane uroczystości. Uwielbiam znajdować perełki, które mam później przyjemność Wam pokazywać. Tak, jak ten ślub. Niezwykły pod każdym względem. O wspaniałej kolorystyce – amarant, fiolet i błękit królewski. O najbardziej stylowej oprawie, inspirowanej latami 40. XX wieku. Takie śluby kocham i podziwiam ogrom pracy, którą włożono, aby całość prezentowała się, jak na tym reportażu. Przepiękna Para Młoda. Ona w cudnej sukni, z kolorowymi butami. On majestatyczny, męski. Oj, lubię takich Panów Młodych 😉 Peonie, pachnące groszki, nieco granatu w papeterii. Ślub w jednym z najpiękniejszych budynków USA – ratuszu miasta San Francisco. I obłędny tort!!! PEREŁKA!