1/12 Jak ja kocham…
Jak ja kocham takie miejsca i śluby! A jeśli do tego Panna Młoda jest z pochodzenia Azjatką, to można się spodziewać mega elegancji i stylu! I nie zawiodłam się, po raz kolejny! Dla osób, które nie czytają bloga regularnie, śpieszę wyjaśnić moją teorię związaną z Pannami Młodymi, które mają azjatyckie pochodzenie. Otóż, moje wieloletnie obserwacje setek, jeśli nie tysięcy ślubów, jednoznacznie wskazują, że jeśli reportaż lub sesja są ze ślubu Azjatki, to stylizacja jest zawsze powalająca! Z umiarem, ale zawsze z zaakcentowanymi takimi elementami, które po prostu zniewalają. Ich wyczucie piękna, proporcji jest wg mnie wrodzone 🙂 Nie inaczej jest na tym ślubie. Suknia idealnie podkreślające smukła, ale kobiecą figurę. PRZEPIĘKNE nakrycie głowy! Turkusowe buty, które idealnie kontrastowały z brzoskwiniowymi, angielskimi różami oraz sukulentami. Motyw przewodni szycia Sew-in-Love – trudne do przetłumaczenia, ale oczywiste :-), symboliczna maszyna i girlanda z kolorowych szmatek oraz drewniane szpulki po niciach. W umiarze siła!