Naszło mnie na filozoficzne i osobiste wyznanie. Czym jest ślub? I dla kogo? Nikt nie ma chyba wątpliwości, że to przepiękny, duchowy symbol tego, co jest między dwojgiem ludzi. I ja nie będę ukrywać, że jest to dla mnie najbliższy model zaślubin. W branży ślubnej mawia się, że ślub jest dla Narzeczonych, a wesele dla gości. I coś w tym jest. Często spotykam Pary, które chciałyby zawrzeć małżeństwo bez świadków i gości. Tylko oni dwoje i osoba (urzędnik lub duchowny) odpowiedzialny za sformalizowanie przysięgi. Zawsze namawiam ludzi, aby realizowali swoje marzenia. I tak też jest w takich przypadkach. Ale wiem również, że dla najbliższych Młodej Pary – rodziców, dziadków – ślub dziecka lub wnuków jest jednym z najważniejszych przeżyć. Co wtedy? To bardzo trudna decyzja. Co mnie skłoniło do podjęcia tematu? Ten ślub. Dla wielu osób będzie on smutny, pusty, bez wzruszonych i roześmianych twarzy rodziny i przyjaciół. Dla innych (w tym dla mnie) jest to przepiękna, intymna uroczystość, która jest własnością tylko tych dwóch osób.