Powracamy dziś kolorystycznie do wczorajszego, pięknego, polskiego ślubu Pauliny i Piotra (dla przypomnienia część 1, część 2). Podobały Wam się kolory, które zastosowali? Nam bardzo! Dlatego dziś jeszcze jeden ślub z intensywnymi różami i fioletami plus chłodny i odświeżający błękit. Mam nadzieję, że ten uroczy ślub zainspiruje Was do wyboru ognistych kolorów oraz wykonania prostych, ale efektownych dekoracji. Bukiet z czerwonych róż, dużych, amarantowych goździków i mniejszych o intensywnym fioletowym odcieniu. Goździki są zdecydowanie niedoceniane w Polsce i ciągle pokutuje ich PRL – owska niesława! A one, podobnie, jak lansowane przeze mnie dalie są bardzo wdzięcznymi i pięknymi kwiatami, dostępnymi w szerokiej gamie barw. Papierowe parasolki i lampiony są tak urocze! I niezbędne na każdym ślubie, który odbywa się w lecie. Pomyślcie o swoich gościach, którzy niekoniecznie chcą się w swoich eleganckich garsonkach i garniturach piec na słońcu 😉 Parasolki i wachlarze będą z pewnością przyjęte z dużą wdzięcznością. Ale przede wszystkim zwracam uwagę na kolorystykę i aranżację Słodkiego Bufetu. Zadbano, aby słodkości były w kolorystyce obowiązującej na całym ślubie – znajdziecie tu czerwone, różowe, niebieski i białe słodkości, które pysznie wyglądały w szklanych pojemnikach. Kolorowe etykiety z informacjami, co się w nich znajduje są równie słodkie, co zawartość 🙂 Uwielbiam!
1/9 Stylowo w San Francisco
Pytają mnie czasami znajomi z branży ślubnej czy nie nudzi mi się pisać dzień w dzień o tym samym. Bo przecież każdy ślub ma ten sam scenariusz. Są przygotowania, ślub, wesele i plener. Są zawsze Panna i Pan Młody. Są zawsze odświętne ubrania, kwiaty i całe mnóstwo detali. Czy mi się to nie nudzi? NIE! Dlaczego? Bo codziennie pokazuję Wam inny ślub. Inną Parę. Inne emocje, chociaż takie same 🙂 Fascynuje mnie, że ten sam temat, można za każdym razem opowiedzieć na inny sposób. Uwielbiam dopracowane w szczegółach, zaplanowane z pietyzmem i konsekwencją zrealizowane uroczystości. Uwielbiam znajdować perełki, które mam później przyjemność Wam pokazywać. Tak, jak ten ślub. Niezwykły pod każdym względem. O wspaniałej kolorystyce – amarant, fiolet i błękit królewski. O najbardziej stylowej oprawie, inspirowanej latami 40. XX wieku. Takie śluby kocham i podziwiam ogrom pracy, którą włożono, aby całość prezentowała się, jak na tym reportażu. Przepiękna Para Młoda. Ona w cudnej sukni, z kolorowymi butami. On majestatyczny, męski. Oj, lubię takich Panów Młodych 😉 Peonie, pachnące groszki, nieco granatu w papeterii. Ślub w jednym z najpiękniejszych budynków USA – ratuszu miasta San Francisco. I obłędny tort!!! PEREŁKA!
zdjęcia: PACO & BETTY
5/11 Pink + Pistacio
PINK + PISTACIO = LOVE! Piękne połączenie kolorów, które doskonale sprawdzi się na letnich ślubach! Intensywny odcień różu, delikatna, słodka pistacja i mnóstwo detali w wielu odcieniach kremu! Nie ma to, jak ślub w plenerze! Jak ja bym chciała pójść na taki ślub! Z krzesłami rozstawionymi po dwóch stronach. Ze ścieżką usypaną z płatków kwiatów. Z papierowymi wachlarzami. I przede wszystkim całym mnóstwem pachnących, ogrodowych kwiatów. Lilak, pachnące groszki i kalina. Prawda, że wyglądają razem fantastycznie? Cudne kolory na nadchodzące miesiące!