Ten ślub to kwintesencja realizacji w stylu al fresco, która zachwyca kolorami, dodatkami i… prostotą! Po raz kolejny potwierdza się zasada, że prostota jest najwyższą formą wyrafinowania. To także dowód na to, że nie potrzeba wiele, aby osiągnąć wielki efekt. A także nauka, że jeśli stawiacie na prostotę, to musi być ona perfekcyjna. Tak pięknego i ujmującego ślubu nie widziałyśmy dawno i z wielką przyjemnością pokazujemy go dziś.
Przede wszystkim należy podkreślić oszałamiające miejsce zaślubin i przyjęcia weselnego. To element absolutnie nie do podrobienia. Jedynie na północy Włoch można znaleźć podobną architekturę oraz stylistykę. To jedyny element, którego nie można byłoby zapewnić w Polsce, ale cała reszta jest jak najbardziej do przeniesienia i zaadaptowania w naszym kraju. Plenerowe uroczystości zaślubin oraz przyjęcia weselne pod gołym niebem (albo w namiotach bankietowych) stają się coraz popularniejsze w Polsce, szczególnie po ostatnim roku pandemii. I ten trend będzie zdecydowanie rozwijać się w następnych sezonach. ŚLUB W PLENERZE to zresztą jeden z pandemicznych trendów, z uwagi na ograniczenia ilości osób w zamkniętych pomieszczeniach. Przecudowna panna młoda w prostej sukience z wyrafinowanymi rękawami i w słomkowym kapeluszu o szerokim rondzie wyglądała obłędnie! Do tego prosty i niewielki bukiecik z peoni, lawendy i zatrwianu. Pan młody prezentował się również niezwykle stylowo. Uwagę zwraca kolor jego stroju ślubnego oraz eleganckie spinki. W miejscu zaślubin ustawiono drewniane, francuskie krzesła, których wewnętrzne rzędy udekorowano zielonymi gałązkami. Kosze pełne oliwnych gałązek ozdobiły także symboliczne wejście na ścieżkę do miejsca zaślubin. Dla gości przygotowano kapelusze oraz wygodne espadryle, aby czuli się komfortowo pod gorącym, hiszpańskim słońcem. Miejsca do wypoczynku umiejscowiono pod kamiennymi murami rezydencji. Ale prawdziwy szał zobaczycie na stołach weselnych, które ustawiono na zboczu z przepięknym widokiem na położoną niżej winnicę. To jak pomysłowo, prosto i efektownie ozdobiono stoły weselne, zasługuje na największe brawa i słowa uznania. Podłużne stoły ustawiono równolegle i stanęły przy nich te same krzesła, które widzieliście w miejscu zaślubin. Na płóciennych obrusach znalazły się wyplatane z trawy morskiej podkładki pod talerze, lniane serwetki, mini koszyczki na pieczywo i cudowne kwiaty! Florysta genialnie rozwiązał problem wysokich temperatur i wybrał z ciętych kwiatów i roślin niezniszczalne liście eukaliptusa oraz oliwnika i bladoróżowe hortensje. Aby nadać stołom więcej kolorów dodano… lwie paszcze w glinianych doniczkach! Genialne!