Zabieram Was dziś na drugi koniec świata. Do dzikiej, pięknej i nieokiełznanej Australii na wyjątkowy, rustykalno-vintage-organiczny ślub, którego koncepcja i detale zachwycają i zapierają dech w piersiach. Uwielbiam takie śluby i mam nadzieję, że moda na taki styl zagości również w Polsce. Niesamowicie dopracowane detale, wielopoziomowa koncepcja stylizacji i świetny dobór barw. O kilku detalach, takich, jak… pianino, nie będę wspominać, bo lepiej spojrzeć na nie 😉 Zacznę od tego, że Panna Młoda sama zaprojektowała swoją suknię i zleciła jej uszycie z francuskiej koronki? Podoba Wam się? Mnie szalenie! Zmysłowa, nostalgiczna i pięknie podkreślająca kobiece kształty! Welon doskonale sprawdził się w tej stylizacji, a sposób jego upięcia niesamowicie mi się podoba! Również papeteria został zaprojektowana przez PM oraz większość detali, które zobaczycie. Zakochałam się w gniazdku na obrączki! Prostota pomysły jest zniewalająca! Jak Wam się podoba? Pannie Młodej zależało na skomponowaniu dekoracji i kwiatów z otaczającym otoczeniem, dlatego zdecydowała się na róże w brudnych, niczym spalonych słońcem barwach oraz… trawy! Trawy, które nie są zbyt popularne, ale doskonale oddawały charakter suchych stepów australijskich. Żeby było zabawniej, to ten rodzaj traw bez problemu znajdziecie również w Polsce. O pianinie już wspomniałam 😉 Myślę, że zrobi na Was takie samo wrażenie, jak na mnie 😉 Niezwykle ważne dla Młodej Pary było zapewnienie gościom najlepszych dań z produktów lokalnych. Zobaczcie, jak pięknie zostały wyeksponowane warzywa, owoce i przetwory! To się nazywa lokalny patriotyzm! Przepiękna girlanda z cytryn i gałązek zdobiąca długie stoły dopełniła całą, niezwykle stylową aranżację. Zwracam również uwagę na uroczy jednopiętrowy tort. Tego typu wypieki mają szansę stać się hitem tegorocznych ślubów! Przeczytacie jeszcze dziś o nich na blogu.
1/6 Romantycznie i elegancko
Witamy Was dziś wyjątkowo radośnie 🙂 A to dlatego, że za chwilę będziemy mieć dla Was niespodziankę, a my mamy dziś małe święto! Dlatego dziś będzie bardzo romantycznie 😉 A zaczynamy przepięknym ślubem, który jest kwintesencją elegancki i romantyzmu! Wszystko jest idealnie dopasowane, zaplanowane i zrealizowane. Nie mogę oderwać oczu od każdego zdjęcia! Zachwyca mnie stylizacja Panny Młodej – przepiękna suknia Jenny Packham, która słynie z eterycznych, lekkich i niezwykle dopracowanych kreacji. Romantyczna fryzura, welon, seksowne buty i te kwiaty! Na ten rok moją paletą kolorystyczną jest pudrowy róż+kremowy+wanilia. I takie kolory znalazłam w bukiecie PM. Nie bez znaczenia jest również fakt, że bukiet składa się z różnorodnych kwiatów (zidentyfikowałam w bukiecie m.in.: róże, eustomy, lewkonie, dalie) co podkreśla jego lekkość. Flower girls z wiankami na głowach, druhny w sukienkach o pudrowych barwach. Naprawdę oszalałam! Ciekawym elementem kolorystycznym jest zimny chaber krawatów oraz granat garniturów. Idealnie zrównoważone kolory ciepłe i chłodne. Dekoracje, które znalazły się na weselu nawiązują do romantycznej stylizacji całego ślubu. I tak znajdziecie tam – stare filiżanki z pojedynczymi kwiatami, wieńce na żyrandolach, drewniane etykiety na krzesłach Nowożeńców czy skrzyneczki z kompozycjami kwiatowymi na stołach. Najzabawniejsze jest to, że na tym ślubie nie ma niczego nowego, czego byśmy nigdy wcześniej nie wiedziały na innych ślubach, a jednak całość, spójność i koncepcja aranżacji sprawiły, że jest to absolutnie niezapomniany ślub.