Czerwień nie jest częstym bywalcem na moim blogu, bo nie przepadam za tym kolorem. Zresztą nie tylko ja. Nie znajduję wielu interesujących realizacji z kolorem czerwonym w roli głównej. Ale jak już mi się coś trafia w czerwieni i jest tak spektakularne, jak ślub Ashley i Juliana, to muszę Wam to pokazać. Tak wyrazista czerwień dobrze komponuje się tylko z innym, królewskim kolorem – złotem. I na takie połączenie postawili dekoratorzy i floryści. A mieli naprawdę nie lada zadanie! To co stworzyli onieśmiela, zachwyca i robi kolosalne wrażenie, nawet na osobach, które kochają boho i wiatr we włosach (czyli na mnie). Kunszt, ilość pracy, kwiatów jest nieprawdopodobna. Zobaczcie zresztą sami, jaki wysiłek musiał zostać włożony w przygotowanie takich dekoracji. O pieniądzach w ogóle nie wspomnę 😉 Realizacja pełna przepychu, całkowicie utrzymana w stylu bogatego, wysublimowanego Maroko. Bardzo królewsko 🙂
1/8 Wiatraczki, dalie i wąsy
Witam w poniedziałek! Nieco pochmurny! Ale mam dla Was za to same słoneczne i bajeczne inspiracje oraz śluby i konkurs w którym do wygrania będą bony rabatowe na piękne, vintage suknie! Zaczynamy bardzo radosnym i uroczym ślubem w żywych kolorach. Czerwień, seledyn, lazur i amarant. A do tego mnóstwo ręcznie wykonanych detali. Takie śluby uwielbiamy na blogu! Zacznę od agitacji na rzecz dalii 😉 Wiecie, że mam w tym sezonie prawdziwego hopla na ich punkcie! I mam nadzieję, zobaczyć pod koniec roku mnóstwo polskich realizacji z tymi kwiatami! Mamy zatem dalie w intensywnych kolorach połączone z delikatniejszymi różami oraz turkusową wstążką. Fantastyczny kontrast z różowym amarantem sukni druhen! Poza tym – cudowne drogowskazy, wąsy i usta, które są najprostszym, najtańszym, a zarazem najzabawniejszym gadżetem podczas sesji gości w tzw.: photo booth. Balony, słoiczki i wiatraczki – tanie, pomysłowe i urocze. Jak widać, nie potrzeba ogromnych nakładów na dodatki, ani kwiaty, aby stylizacja była urocza i niezapomniana.