Rzadko spotykane połączenie kolorów – ognista czerwień, soczysty amarant i intensywny żółty. Odważnie, ale stylowo! Podoba mi się niesamowicie, że Nowożeńcy planując kolorystykę nie skupili się na jednej barwie, której kurczowo trzymaliby się we wszystkich aranżacjach, tylko zaplanowali paletę kolorów na bazie ciepłych kolorów. Taka decyzja i taki wybór wymaga odwagi i świetnego gustu. Jednego i drugiego, jak widać nie zabrakło tej Parze. Aż 11 druhen w kolorowych sukniach stworzyło wymarzone tło dla spowitej w biel, eleganckiej i seksownej Panny Młodej. Dodatkowo w tych kolorach są balony oraz papierowe parasolki. Stoły jednak nie zostały przystrojone tymi kolorami. I to kolejny strzał w 10! Wyważone użycie kolorów pozwoliło zachować balans między wieloma dodatkami w intensywnych barwach, a neutralnymi, pastelowymi stołami. Bardzo podoba mi się koncepcja prezenciku dla gości – otrzymali oni zapakowane w organdynowe woreczki kości do gry. Niespotykany, ale bardzo udany souvenir. Ślub piękny, a strusie pióra w bukiecie – OBŁĘDNE!
Najpiękniejszy ślub sezonu
To jest tak piękny ślub, że spędziłam dobrą godzinę oglądając każdy szczegół i detal. Mam nadzieję, że spodoba Wam się, tak jak mnie. Każdy element jest przemyślany, dobrany, pasuje idealnie do całej koncepcji, niczym puzzle. Fantastyczna, urokliwa stylizacja, obłędne dodatki, wyjątkowe miejsce zaślubin i przepiękna aranżacja przyjęcia na teksańskim ranczo. Oczywiście to co nie najbardziej uwiodło w tym ślubie to jego bezpretensjonalny charakter i ogrodowe aranżacje. Kwiaty prosto z grządek z babcinego ogródka, słoiczki, zjawiskowe, wiszące na drzewach dekoracje, kaligrafowane winietki na obwolutach do bułeczek, itd., itp. Każdy element zasługuje na osobne zdanie. A na deser set ze zdjęć zaręczynowych i pleneru poślubnego. Wyjątkowy i najpiękniejszy ślub sezonu zza oceanu.