Szalenie mi się podoba tendencja do dwukolorowych, kontrastowych stylizacji. W tego typu stylizacjach najczęściej zestawiony jest kolor ciepły i zimny, tak jak na tym ślubie – mamy ciepłą, malinową czerwień i zimny, elegancki błękit. Całość została dopełniona i jednocześnie rozświetlona bielą i srebrem. Wyjątkowo elegancko wyglądają stoły – błękitne stoły i serwety, ornamentowe, czerwono-biało-niebieskie menu, bukiety z czerwonych gerber i krwistoczerwonych dalii, srebra i takie same latarenki. Niesamowita elegancja i szykowna prostota. Błękit i czerwień pojawiają się także w innych elementach aranżacji – spójrzcie na girlandy zdobiące baldachim – są olśniewające! W kolorach przewodnich są także suknie i paski Druhen. Podobają i się białe kwiaty Panny Młodej i Druhen. Nie zdecydowano się na kwiaty w kolorach przewodnich i to była wyjątkowo dobra i przemyślana decyzja. Stylizacja straciłaby swoją lekkość, gdyby kwiaty były czerwone lub niebieskie. I na zakończenie wisienka na torcie, czyli imponujące (jak zawsze) zdjęcia Victora Sizemore’a.
Rustykalnie II
I jeszcze jeden uroczy ślub, który łączy rustykalno – ogrodowe elementy i francuskie inspiracje. Uwielbiam takie śluby – powinnam mieć na drugie imię Eklektyzm, bo nic tak mnie nie urzeka, jak łącznie stylów. I tak obok puszek po herbacie w których są ogrodowe cynie i dalie, mamy przepiękne, stylizowane na francuskie druki zaproszenia i karty menu. Przeurocze woreczki na prezenciki dla gości zadrukowano motywem zwierząt gospodarskich. Przyjęcie w zaadaptowanej stodole to dla mnie mistrzostwo! Chciałabym trafić na takie wiejskie wesele!