Lubię takie śluby – przemyślane, skromne, ale dopracowane w detalach. Pewnie, że fajnie byłoby mieć kilkaset tysięcy i urządzić wymarzone wesele na plaży w Malibu, ale jak głosi stare przysłowie – jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Dlatego ja jestem ogromną fanką, niskobudżetowych ślubów, dla niewielkiej liczby osób, ale za to z perfekcyjnie dobranymi szczegółami, przemyślanymi aranżacjami i wyjątkowymi pomysłami. Dużo większą sztuką jest urządzić wymarzony i niezapomniany ślub, kiedy ma się ograniczone środki finansowe. Ale i satysfakcja jest nieporównywalna, kiedy goście wspominają takie przyjęcie przez długi czas. Dlatego zachęcam do zbierania pomysłów, inspiracji. Choćby z tego ślubu – polecam pomysł na rożki, klatkę na koperty z kartkami i banknotami.
Magiczny ogród
Witam Was w poniedziałek. Nie wiem, jak u Was, ale u mnie za oknem pada deszcz! Ba, trudno to nazwać padaniem, to jest prawdziwa ulewa! A jeszcze niedawno płakałam, że jest gorąco i sucho. Dlatego prezentowany dziś ślub, to powiew świeżości, słonecznej aury i najpiękniejszego wg mnie rodzaju przyjęcia, czyli imprezy w plenerze. Wspaniały, angielski, dopracowany w szczegółach (bardzo słodkich szczegółach nadmienię) ślub! Począwszy od starego, średniowiecznego, romantycznego kościoła, przez piękną wiązankę z róż i astrów w kolorze brudnego różu i fioletu, uroczą stylizację Pary Młodej (Pan Młody we fraku), wspaniałą limuzynę, a na dodatkach – planie stołów, winietkach i wazonikach skończywszy. Motyw pastelowych kropek wdzięcznie powtarza się na planie stołów i woreczkach z prezencikiem dla gości! W takich maleńkich woreczkach może znaleźć się małe mydełko, nasiona roślin lub suszona lawenda. Pięknie, stylowo i bardzo elegancko!