Jose Villa to klasa sama w sobie. Nie wiem czy ma on szczęście do pięknych, dopracowanych ślubów, czy też jest magikiem, który nawet nieatrakcyjny ślub, potrafi pokazać w taki sposób, że w sercu kuje z zazdrości – ale jego zdjęcia ogląda się po prostu, jakby czytało się wiersze Leśmiana 😉 Obejrzyjcie ślub Katie i Charlesa w którym powinnyście zakochać się. Ja w każdym razie jestem zakochana, od pierwszego kadru, koloru i detalu. Wszystko zachwyca – kolory – delikatny, pudrowy, brudny róż, odcienie cappucino i starej zieleni. Zachwyca otoczenie – góry, rozległe przestrzenie, stodoła. Zachwyca piękny wierzchowiec! Zachwyca biżuteria! Zachwyca kowbojski samochód i czerwone skarpetki Pana Młodego. Zachwyca po prostu wszystko!!!
7/9 Miłość jest słodka
Wiem, że to banał i frazes, że miłość jest słodka. Ale właśnie taka jest 😉 A jak to zwykle bywa a azjatyckim ślubie i weselu, poza pewną dozą słodkości (ale bardzo wyważoną) jest też mega klasa i styl. Nie widziałam chyba nigdy ślubu azjatyckiej pary, który by mnie nie zachwycił. Ich wyczucie i umiar są wzorcowe! Wspaniały dobór kolorów – ciepła biel koronek, świeży fiolet lawendy, kremowe odcienie soczystych peonii. Doskonała kolorystyka idealnie komponująca się z karnacją Pary Młodej. Zwracam uwagę na ciepłe, lazurowe oświetlenie sali w której odbyło się wesele. Warto poeksperymentować z kolorowym światłem, ponieważ nadaje ono tajemniczości, intymności i zdecydowanie lepiej działa na gości.