Nie mogę przestać myśleć o tym, że w USA czy Anglii wzięcie ślubu we własnym ogrodzie nie jest problemem. Znowu będę znęcać się nad polskim prawem (jeśli chodzi o śluby cywilne) i prawem kościelnym (jeśli chodzi o śluby katolickie). Specjalnie zaznaczyłam katolickie, ponieważ wzięcie w Polsce plenerowego ślubu chrześcijańskiego (np.: protestanckiego) nie jest problemem. Dziwi mnie postawa hierarchów kościelnych, którzy nie zezwalają na tego typu uroczystości. Przecież dla osób wierzących Pan Bóg jest wszędzie. Jest w każdym miejscu, o każdej porze. A przede wszystkim jest w ludziach. I jeśli ich wolą jest zawarcie ślubu kościelnego, uważam, że powinno dać im się szansę na urządzenie uroczystości w innym niż poświęcone miejscu. Oczywiście godnym i nie obrażającym niczyich uczuć. A Wy, co o tym sądzicie?
5/11 Na luzie
To lubię! Na luzie, kameralnie, po swojemu. Często spotykam się z osobami, które mówią, że chciałby to, to i to, ale niestety ich rodziny tego nie zaakceptują. Rozumiem z jednej strony, szacunek dla zdania rodziców, ale… No właśnie, jest tu ale… To jest Wasz dzień! Oczywiście, jeśli rodzice finansują w dużej mierze Wasz ślub, to mogą mieć odczucie, że mają prawo współdecydować. Ale niestety w 9 na 10 przypadkach kończy się to nieporozumieniami i konfliktami. Dlatego, ja jestem zwolenniczką samofinansowania własnego ślubu i wesela. Jeśli dwoje ludzi decyduje się na wspólne życie, i uważają się na tyle dorosłych i odpowiedzialnych, że podołają trudom codzienności, to powinni być na tyle dojrzali, aby powiedzieć NIE. I wówczas zamiast wesela na 300 osób, na które zaproszone zostaną ciotki z końca Polski, zaprosicie 50 najbliższych i najważniejszych dla Was gości. Zamiast całonocnego wesela z hektolitrami alkoholu, urządzicie przyjęcie w ogrodzie przyjaciół. Z ogromnym zadowoleniem stwierdzam, że takich odważnych Par jest coraz więcej w Polsce. Wolą oni urządzić skromniejsze, mniejsze wesele, ale wg swojej koncepcji i za własne pieniądze. Wzorem niech będzie dla Was to przyjęcie w drewnianej stodółce, świnki na torcie weselnym i całe mnóstwo czułości pomiędzy Amandą i Lukiem. Bo najważniejsze jest to, że kochacie się, a nie to, czy był schabowy, paszteciki i po 0,5 l wódki na głowę 😉