To uwielbiam! Mnóstwo kwiatów! I to nie jakieś wymyślne, egzotyczne piękności rodem z Azji, ale swojskie, rustykalne i pachnące kwiatuszki prosto z ogrodu! Nowojorskie śluby są najczęściej bardzo posh i glamour, dlatego z radością wynajduję takie perełki, jak ten ślub. Obłędna ilość kwiatów w najróżniejszych aranżacjach i… pojemnikach. Bo nie znajdziecie tu kryształowych wazonów, tylko puszki, wazoniki i słoiczki w których kwiaty wyglądają prosto, ale uroczo. Zresztą lekkości nie można odmówić pozostałym elementom – plastry brzozy służące, jako podstawki i podwyższenia, szklane klosze pod którymi ustawiono śliczne, mini bukieciki, fantastyczna papeteria, oczywiście z motywem kwiatowym zaczerpniętym ze starych rycin i rozjaśniające stoły pistacjowe obrusy. Ale najbardziej urzekające są figurki na tort 🙂 Zwłaszcza jedna z długimi uszami 😉
4/6 W starym ogrodzie
Jestem absolutną fanką takiego stylu! Cudowne, eklektyczne połączenie! Vintage, pełen przepychu retro styl, mnóstwo dzikiej zieleni i naturalne otoczenie. Kocham takie połączenia, które są szalone, odważne i niesamowicie plastyczne. Te aranżacje mogłyby śmiało zostać pokazane na wystawie roślin, w galerii lub planie filmowym. Co zdecydowało o bajecznej stylizacji? Meble! Nie potrzeba wcale wielu, wystarczy jedna stylowa kanapa, fotel, dwa krzesła, lustro albo stara komoda. Nie ma w Polsce jeszcze wypożyczalni mebli, takich, jakie pokazywałam Wam kilka dni temu TU. Mnóstwo roślin – tu wykorzystano przede wszystkim sukulenty. Świece – jeden z najprostszych, najtańszych, ale też najbardziej efektownych sposobów stworzenia niesamowitej atmosfery.