I ostatni dziś zagraniczny ślub to niezwykłe połączenie boho, który widziałyście na pierwszym dziś ślubie i olśniewającej elegancji z drugiej realizacji. Ten ślub łączy w sobie niepozorne detale z niesamowitym stylem. To, co kocham najbardziej! Na dodatek niezwykła kolorystyka tego ślubu – głęboki kobalt i soczysta limonka. A do tego romantyczne hortensje na stołach. I piękna poduszeczka z zielonych chryzantem! Takie połączenie musiało zachwycić! Ja jestem w każdym razie pod ogromnym wrażeniem! Zaraz pojawią się pytania, a gdzie ta Bridelle widzi boho? A zobaczcie w czym stoją hortensje? 🙂 Tak, tak! To słoiczki! Przepiękny, elegancki ślub w szykownej, miejskiej stylizacji, ale z pięknymi detalami. Ciekawi mnie, jak Wam się podoba miejsce przyjęcia weselnego? I tort? Ja jestem pod ogromnym wrażeniem!
1/8 Ja chyba śnię!
Wczoraj pokazałam Wam ślub na tle lasu i myślałam, że długo nie trafię na nic równie uroczego. A tu co? A tu kolejna leśna realizacja, która zachwyca mnie chyba jeszcze bardziej! Prostota, surowość, naturalność i niezaprzeczalny urok całego otoczenia i stylizacji jest ogromną siłą tej pięknej realizacji. Mogę śmiało napisać, że jestem chora na punkcie takich ślubów. Pozbawione zadęcia, sztampy i standardowych rozwiązań. Zobaczcie same! Co ciekawe, w takich realizacjach stylizacja Pary Młodej jest bardzo elegancka, często romantyczna i nawiązująca do boho lub/i vintage. Koronki kochają las 😉 A ja kocham niepowtarzalne i oryginalne detale – winietki wypisane na małych drewnianych plastrach, ogromne słoje z lemoniadą, drewniane balie z kwiatami i kosz z parasolkami. Jestem zwolenniczką podejścia, że jak się chce, to uda się zrobić wszystko. Nie ma co narzekać, że komary, że robaki. Komary póki co, nie są rozmiarów kotów, ani nawet myszy i raczej mała szansa, żeby kogoś zjadły 😉 A na rynku można dziś kupić mnóstwo preparatów i urządzeń, które skutecznie odstraszają te uciążliwe owady! Zatem! Do dzieła!