To, co Tygrysy lubią najbardziej! Eklektyzm, lekkość i dopracowane detale. Bardzo mi się podoba łączenie stylów, ale trzeba mieć do tego duże wyczucie i umiejętność, proporcjonalnego łączenia elementów. Przykład? Zobaczcie ten ślub. Bardzo stylowa i wytworna stylizacja Panny Młodej mogłaby wskazywać, że ślub odbył się w eleganckiej sali z pełnymi przepychu aranżacjami florystycznymi, srebrami i kryształowymi świecznikami. A tu zonk! Stylizacja przyjęcia to nasze ulubione, ogrodowe aranżacje! Dalie, chryzantemy, hortensje, tulipany, peonie i kalina. Stara beczka na której stanął miętowy tort. Drewniana skrzyneczka z mchem na winietki i urocze, porcelanowe ptaszki zdobiące stoły. Pięknie wyglądają szklane, ogrodowe klosze, pod którymi umieszczono urocze kompozycje z mchu, wysuszonych porostów i ptaszków. I pokazywane przeze mnie wielokrotnie osłonki na wazony wykonane z kory brzozy.
Niebieskie buciki
Są takie śluby, które ja nazywam magicznymi. Jest w nich to coś, co sprawia, że zapamiętuje się je praktycznie na zawsze. Dziś mam dla Was, aż dwa, takie niezapomniane śluby. Pierwszy odbył się w słonecznej Kalifornii, drugi w Łodzi 🙂 Na początek niebieskie buciki, palmy i magiczne drzewo. Cudowny ślub na świeżym powietrzu, w bajkowej scenerii z przeuroczymi dodatkami. Zwracam uwagę na nietypową ozdobę na przegubie Panny Młodej – to kryształowy różaniec, który miał zapewne dla niej ogromne, pamiątkowe znaczenie. Zniewalający bukiet z wielu gatunków kwiatów i druhny w granatowych sukniach, dopasowanych do butów PM. To właśnie te buty nadały tej tradycyjnej i eleganckiej stylizacji, tę nutę magii. Z zazdrością po raz kolejny oglądam ślub, który odbył się na świeżym powietrzu. Mam nadzieję, że częste indoktrynowanie oraz apel, który został niedawno wystosowany do MSWiA, zaowocują tym, że nie będzie już problemem zawarcie ślubu poza USC. Bo o ślubach kościelnych (katolickich) poza świątyniami, nie mamy chyba, co marzyć póki co. Przepiękny ślub, który z pewnością spodoba się wielu z Was.