I ostatni dziś zagraniczny ślub to niezwykłe połączenie boho, który widziałyście na pierwszym dziś ślubie i olśniewającej elegancji z drugiej realizacji. Ten ślub łączy w sobie niepozorne detale z niesamowitym stylem. To, co kocham najbardziej! Na dodatek niezwykła kolorystyka tego ślubu – głęboki kobalt i soczysta limonka. A do tego romantyczne hortensje na stołach. I piękna poduszeczka z zielonych chryzantem! Takie połączenie musiało zachwycić! Ja jestem w każdym razie pod ogromnym wrażeniem! Zaraz pojawią się pytania, a gdzie ta Bridelle widzi boho? A zobaczcie w czym stoją hortensje? 🙂 Tak, tak! To słoiczki! Przepiękny, elegancki ślub w szykownej, miejskiej stylizacji, ale z pięknymi detalami. Ciekawi mnie, jak Wam się podoba miejsce przyjęcia weselnego? I tort? Ja jestem pod ogromnym wrażeniem!
1/9 A w tle szum drzew…
Powiedzcie mi, dlaczego w Polsce tak trudno zorganizować jest ślub w plenerze? Oczywiście, podobnie jak Wy, znam odpowiedź na to pytanie. I chociaż w teorii prawo jest po naszej stronie, to nadal zorganizowanie ślubu w plenerze wymaga w Polsce wiele trudu. O kościelnej uroczystości w obrządku rzymskokatolickim nawet nie wspominam. Dlatego z ogromną zazdrością patrzę na takie realizacje, jak ta. Las, natura, drzewa. I wcale nie musi być do tego ekologicznej i przaśnej stylizacji! Ależ skąd! Czy ta Para nie jest wyjątkowo elegancka? Jest! Otoczenie stanowiło jedynie wspaniałe tło dla ich uroczystości oraz bardzo dopracowanej stylizacji, która łączy w sobie vintage, boho i rustykalność. Dwa kolory przewodni – żółty i intensywny odcień niebieskiego wspaniale wybijały się z monotonnego tła. Urocze detale – sznur z zawieszonymi na nim, papierowymi torebkami wypełnionymi kolorowymi płatkami kwiatów i drewniane tablice informacyjne. Niedrogie i pomysłowe dekoracje, które fantastycznie komponowały się z otoczeniem.