Trudno zapomnieć taki ślub. Czarna suknia ślubna to w końcu niecodzienny widok 😉 Przyznaję, że ja uwielbiam takie pomysły i niekonwencjonalne stylizacje. Z czarnych sukien zasłynęła kiedyś nowojorska królowa sukien ślubnych – Vera Wang. Miała ona w swoich kolekcjach nie tylko czarne, ale również czerwone, bordowe, bananowe, a nawet oliwkowe suknie ślubne. Ta stylizacja mnie całkowicie oszołomiła! Bo nie tylko czarna suknia powala na kolana! Także buty oraz skórzana ramoneska. Po prostu odwaga, nonszalancja i mnóstwo kobiecości! Przyznajcie, że Para Młoda w czarnych strojach wyglądała nader oryginalnie, ale i stylowo! Zastanawiam się, czy kiedyś w Polsce doczekamy się Panny Młodej w czarnej sukni 😉 Zachwycające jest również połączenie ciemnych kolorów, bo poza czarnymi strojami, w aranżacji ślubu znalazły się ciemnofioletowe i ciemnozielone rośliny. To dość nieoczywiste, bo można by oczekiwać, że czerń powinna zostać zrównoważona bielą lub pastelami. A wcale, że nie! Umiejętne i zbalansowane połączenie ciemnych kolorów stworzyło oryginalną i bardzo wyrafinowaną stylizację. Szaleję również za połączeniem złota i srebra, a takie widać w stylizacji PM (naszyjnik i buty)! Piękna, jesienna stylizacja stołu z szyszkami to doskonały pomysł także na zimowe aranżacje. Ta realizacja udowadnia, że ślub wcale nie musi być słodki, ani różowy. Może być w ciemnych kolorach i zachwycać! Dla mnie to niezapomniany ślub.
1/5 Whimsical Love
Po naszych warsztatach jest pewna – whimiscal to styl, który na bardzo, bardzo długo zagości w branży ślubnej. Pokażemy Wam dziś suknie w tej stylistyce, ale na początek ślub. Ślub przepiękny i uroczy. Dokładnie taki, jak styl whimsical. Bezpretensjonalny, łączący w sobie różnorodne elementy. Pozornie nie pasujące. Ale to jest właśnie wyznacznik whimsical – łączymy ze sobą detale, które pozornie i stereotypowo nie pasują do siebie. Mało kto uznałby, że widoczne na zdjęciach poniżej pomalowane na złoto ananasy pasują do… wesela w stodole. Większość osób powie – ananasy na raczej na ślub w stylu hawajskim! Do stodoły to coś swojskiego i rustykalnego. Otóż nie! Whimiscal całkowicie ignoruje wszelkie zakazy, nakazy i utarte schematy! Ten styl bezceremonialnie łączy elegancję z artystyczną nonszalancją. Elegancję z rustykalnością. Egzotykę ze swojskością. To po prostu jedna, wielka zabawa! Myślę, że popularność tej stylistyki nie osiągnęła jeszcze apogeum popularności. W Polsce dopiero w tym roku jest szansa na pojawienie się ślubów whimsical. Czy tak się stanie? Okaże się. Mam nadzieję, że tak, chociaż patrząc na często zachowawcze podejście do dekorowania i aranżacji mam pewne wątpliwości, czy tak niedopasowany styl znajdzie swoich amatorów w Polsce. Mam jednocześnie nadzieję, że pokazując takie realizacje, jak ta poniżej, zachęcimy przyszłe Pary Młode do skorzystania z bogactwa stylistyki i praktycznie niczym nieograniczonych możliwości aranżacyjnych. Warto nadmienić, że jest to jeden z nielicznych stylów, który nie wymaga ogromnego budżetu. Można go z powodzeniem zaaranżować z pozornie przypadkowych elementów znalezionych w domowych kredensach, strychach, piwnicach. Bo czyż nie jest inspirujące połączenie wspomnianych ananasów z polnymi kwiatami? Albo kryształowych żyrandoli z drewnianą stodołą? Zachwycający, inspirujący ślub!
REKLAMA
zdjęcia: KATIE SHULER PHOTOGRAPHY
1/8 Jest takie miasto jedyne na świecie
Pokazywałam Wam wczoraj przepiękny ślub we dwoje w Las Vegas. Dziś zabieram Was do innego (mojego ukochanego) miasta w USA. Magia Nowego Orleanu, bo o nim myślę jest nie do opisania! I chociaż to miasto przetrwało prawdziwy kataklizm, to nadal uwodzi atmosferą, klimatem, kolorami i ludźmi. To wg mnie najciekawsze i zjawiskowe miasto nie tylko w USA, ale i na świecie. Nasi dzisiejsi bohaterowie w niezwykły sposób wkomponowali architekturę, koloryt i klimat miasta do swojego ślubu. Dla mnie to jeden z najpiękniejszych ślubów, które widziałam w życiu. Jestem oczarowana całością i każdym detalem z osobna. Wspomniane już przeze mnie miasto jest niesamowicie magiczne. Przeszłość czuć na każdym kroku, w każdym budynku. Wszechobecny blues i aura magii, tajemniczości i mistycyzmu. To miasto trzeba po prostu zobaczyć. W stylistykę miasta wkomponowana została praktycznie cała stylistyka ślubu. Posągowa Panna Młoda w sukni młodej izraelskiej projektantki Julie Vino (będziemy ją gościć na sesji do książki BRIDELLE STYLE) wyglądała przepięknie! Złoty pas sukni, kolczyki i buty ze złotymi dodatkami nadały stylizacji elegancji, wyrafinowania i nobliwości. Niewielki bukiet z kremowych i zielonych kwiatów oraz niebieskich mikołajków dyskretnie podkreślił stylizację. Miejsce zaślubin, które odbyły się na dziedzińcu budynku zostało podkreślone niesamowitym vintage parawanem i girlandami z kwiatów. Gięte krzesła w kolorze mahoniowym ozdobiono jasnymi kwiatami. Takie kontrasty zawsze świetnie wyglądają! Przepięknie ozdobiono ciemne stoły – ułożono na nich kompozycje z różnych gatunków sukulentów. Dyskretne oświetlenie wiszące nad stołami oraz świece na stołach podkreśliły magiczną atmosferę przyjęcia weselnego. Nowy Orlean jest jednym z najbardziej tętniących życiem miast w USA. I tę energię czuć nawet na zdjęciach. Zwróćcie uwagę na pomysłową księgę gości, którą były… butelki do których goście wkładali swoje listy dla Pary Młodej. FOTOGRAFIA ŚLUBNA w takich okolicznościach to jest wielka przyjemność! Niezwykle stylowy, nieprawdopodobnie klimatyczny. Po prostu MAGIA!
REKLAMA
\