Zamęczę Was kiedyś tymi ślubami boho, ale cóż ja mogę poradzić na to, że tak bardzo je kocham! Mam nadzieję, że i Wy choć w części podzielacie mój entuzjazm nad tą stylistyką. Dziś chciałam Wam pokazać oszałamiający, lekki, pastelowy ślub boho z detalami vintage, który odbył się… na farmie 🙂 Wspomniałam Wam, że kocham kontrasty? 🙂 Oto doskonały przykład! Bardzo uroczy i sexy ślub! Fantastyczne kolory – mięta, morela, pomarańcz. Podczytujący nas Panowie pewnie zaraz zaczną krzyczeć, że to owoce, a nie kolory 😉 Te delikatne pastelowe odcienie przepięknie zbalansowano kolorem naturalnego drewna i tkanin. Przede wszystkim uwagę zwracają stare beczki, których użyto do aranżacji słodkiego kącika oraz stare kufry podróżne w cudownych, wyblakłych kolorach, którymi urządzono kącik wypoczynkowy. Panna Młoda w prostej, zwiewnej sukience, z rozpuszczonymi, kręconymi włosami i bukietem z ogrodowych kwiatów wyglądała zniewalająco! Ogromna w tym zasługa wieńca na głowie, który nadał całości lekkości i rustykalnego charakteru. Przepiękny kolor sukienek druhen idealnie komponował się z brzoskwiniowymi dodatkami. Cudna aranżacja na pace starego auta – plan stołów wypisany na starym oknie, konewki, wiadra i balie z cyny, a na stołach ogrodowe i polne kwiaty – maki, rumianki i róże. Polecam Waszej uwadze słodki bufet w którym znalazły się maleńkie, cudne babeczki i ciasteczka! To świetna alternatywa dla kawałków ciasta. Zamiast kawałka, nie zawsze ładnego ciasta, mamy cudne babeczki na jeden, dwa kęsy. Uroczo, niezobowiązująco, ale niesamowicie stylowo!
1/5 Dziewczyna z tatuażem
Uwielbiam zadziorne, niesztampowe, kolorowe i charakterne Panny Młode 😉 Zdecydowanie jestem fanką takich stylizacji, jak ta, którą zobaczycie poniżej! Panna Młoda o anielskiej twarzy, ogromnych oczach w pięknej vintage sukni, w koronkowych butach, długich rękawiczkach (cudowne!) z pastelowym wiankiem na głowie. I do tego dyskretnie, acz zauważalnie wyeksponowany tatuaż 🙂 Kocham takie kontrasty! I te długie, doklejane rzęsy 🙂 Magiczna Panna Młoda! Wiele z Was może się obruszyć i stwierdzić, że to przesada, że to przerysowany look. Tak, macie rację. Jest to zdecydowanie przerysowana stylizacja, ale czy ślub nie jest swoistym przedstawieniem z aktorami, scenografią, scenariuszem? To jest w pewien sposób spektakl (czasami nawet show), które daje przyzwolenie na przerysowanie. Ja uwielbiam takie podejście do tematu, bo ukazuje ono w 100% osobowość Młodej Pary, a nie podporządkowanie się narzuconym normom. Cudna Panna Młoda i cudne druhny oraz drużbowie w bardzo retro ubraniach. Idealne dopasowanie stylu i klimatu do koncepcji ślubu. Zwracam Waszą uwagę na dwie rzeczy w stylizacji miejsca przyjęcia weselnego. Pierwsza to ogromne, zawieszone pod sufitem karty menu. Świetny pomysł i genialna dekoracja. Dzięki takiemu rozwiązaniu, każdy gość z dowolnego miejsca na sali widzi, jakie dania (i ew. o której) będą podane. Nie trzeba również inwestować w wiele kart menu dla każdego gościa. Druga rzecz to naturalne dekoracje kwiatowo – roślinne. Pojedyncze kwiaty, trawy, zioła. Całość bardzo romantyczna, urocza i intymna. Fantastyczny ślub!