Uwielbiamy śluby tylko we dwoje! Są tak romantyczne i dzikie. Jest w nich coś, co przywodzi na myśl powieści o ucieczkach kochanków, którzy są ze sobą przeciwko całemu światu 🙂 O tak, ja mam zdecydowanie XIX – wieczną, romantyczną naturę 🙂 Uwielbiam takie śluby! Nie zrozumcie mnie źle. Śluby z gośćmi, którzy są nam bliscy i życzliwi też lubię. Ale bardziej lubię śluby we dwoje. Pokażę Wam dziś taką realizacją. Niesamowicie stylową, romantyczną, a jednocześnie egzotyczną, bo ta piękna uroczystość odbyła się na Bali. Cudowne miejsce kuszące egzotyką, niebanalnymi widokami i cudowną roślinnością zostało genialnie wkomponowane do aranżacji miejsca zaślubin i przyjęcia. To świetny przykład, jak można łączyć stylistyki. Przecież dywan, miedziane latarenki czy naczynia z mosiądzu, które widać na stole mogłyby z powodzeniem zostać wykorzystane na przyjęciu weselnym w stodole! Nie myślcie utartymi stereotypami! Bawcie się konwencjami i wykorzystujcie niespotykane elementy w aranżacjach. Nie musi być ich wiele – tu wystarczył dywan, lampiony w marokańskie wzory i intensywne kolory kwiatów. Całość jest w gruncie rzeczy bardzo skromna, ale wyrazista i doskonale wkomponowana w miejsce. Podobnie stylizacja Panny Młodej. Ja widzę ją nie tylko wśród egzotycznej roślinności na Bali, ale również na polskiej łące o zachodzie słońca 🙂 Pasuje jak ulał, prawda? Zwróćcie uwagę na detale o które zadbano w najwyższym stopniu – piękna papeteria (ktoś zapyta, a po co papeteria, jak to ślub bez gości? a po to, że w przypadku takich realizacji, przyjęte jest wśród amerykańskich Par, że wysyła się gościom zawiadomienie, że dana Para jest już po ślubie), poduszki w kolorze pudrowego różu, czy złote amfory z kwiatami. Elegancja, wyrafinowanie i ponadczasowa aranżacja. Jeśli i Wy marzycie o takim ślubie, to w Polsce jest już kilka agencji zajmujących się organizacją ślubów poza Polską – w Europie i na całym świecie.
1/6 Sexy Black
Zwykło się myśleć, że czarny kolor na ślubach powinien pojawiać się wyłącznie w eleganckich i glamour stylistykach. Najczęściej w połączeniu z bielą lub złotem. To błąd myślenia. Czerń fantastycznie komponuje się z pastelowymi odcieniami i zdecydowanie je podkreśla. Wiele osób ma w tym momencie wizję wylewającej się zewsząd czerni, która przytłacza całość, a starsze pokolenie gości przyprawia o palpitację serca. Nic z tych rzeczy! Dla niedowiarków, którzy uważają, że nie da się połączyć romantyzmu i czerni, mamy tę realizację. Cudną, słodką, bardzo romantyczną, z dominantą pasteli i czarnymi akcentami, które genialnie podkreśliły charakter stylizacji oraz aranżacji. Cudowna Panna Młoda w pięknej sukni typu princeska dobrała lekką i luźną kompozycję z angielskimi różami w roli głównej i czarnymi, długimi wstążkami. Całość wyglądała zjawiskowo na tle sukni, a czarna wstążka dodała charakteru stylizacji. Czarna wstążka została użyta również w bukietach druhen. Ten akcent kolorystyczny był po prostu olśniewający, zważywszy na jasne suknie dziewczyn. Tu ważna uwaga! Kolor wcale nie musi być obecny we wszystkich dodatkach. To częsty błąd popełniany przez Panny Młode i dekoratorów. Akcent mocnej barwy może wystąpić tylko w kilku detalach. To całkowicie wystarczy, aby podkreślić styl. Tak uczyniono w tej realizacji. Piękna, ciepła i głęboka czerń poza wstążkami, pojawiła się jeszcze w elementach papeterii – numerach na stołach, kartach menu i planie stołu. Ja jestem olśniona tą stylizacją, która łączy ze sobą elementy pozornie niepasujące. Takich połączeń jest zresztą znacznie więcej na tym ślubie. Spójrzcie na połączenie eleganckich, wykaligrafowanych złotym tuszem planów stołów z prostymi, drewnianymi stołami i krzesłami 🙂 Albo skórzaną kanapę z metalowymi krzesłami z lat 60. Ten styl nazywany jest po angielsku whimsical i od trzech sezonów święci triumfy na świecie. Przyznam, że ja go ubóstwiam i uwielbiam bawienie się tymi pozornie nie pasującymi konwencjami. A Wy lubicie whimsical?