Zakochałam się w kolejnej kameralnej uroczystości, która urzekła mnie prostotą, kolorami, atmosferą i klimatem! To kocham w ślubach! NIEPOWTARZALNOŚĆ! I nieograniczone możliwości. Co powiecie na ślub z lekką hawajską nutką, różowymi kwiatami i mikro przyjęciem? Mnie oczywiście niezmiennie zachwyca ślub i wesele z udziałem zaledwie kilkunastu zaproszonych gości. Dla wielu osób wydaje się to nie do pojęcia, jak można zorganizować wesele na 15-20 osób. Można. Można mieć małą rodzinę, skromny budżet, niewielu (ale za to sprawdzonych) przyjaciół. Ja należę do osób, które mają bardzo niewielki krąg znajomych i na moim weselu liczba gości nie przekroczyłaby 20 🙂 Nasi dzisiejsi bohaterowie w otoczeniu najbliższych powiedzieli sobie TAK w bardzo urokliwej scenerii – wśród zielni i natury, z pięknym widokiem. Skromna, kwiatowa dekoracja miejsca zaślubin, wygodne meble i najbardziej słodki i wdzięczny stół, jaki widziałam w ostatnim czasie! Genialne połączenie różu kwiatów, zieleni girlandy z liści i posprejowanych na złoto ananasów i zwisających z sufitu suszonych ziół. Świece wstawiono do butelek po piwie, a na gości czekały talerze z różnorodnych zastaw 🙂 Naprawdę uwielbiam! Ognisko, maleńka hawajska gitarka, zwana ukulele i mnóstwo MIŁOŚCI. Naprawdę kocham!
1/6 Absolutnie fantastyczny!
Damy Wam dziś odpocząć od stodół 😉 Chociaż nadal pozostajemy w klimacie ślubów plenerowych o zróżnicowanej i mieszanej stylistyce. Bo takie śluby kochamy najbardziej! Zachwycająca realizacja z przewagą koloru czarnego – absolutnie fantastyczna! A dzięki zastosowaniu kilku zabiegów, czerń, której często boją się Panny Młode jest tu jedynie muśnięciem. Nie bójcie się wyrazistych i kontrowersyjnych kolorów. Przykład tego ślubu pokazuje, jak można zaaranżować czerń, nie tracąc jednocześnie uroku, romantyzmu i lekkości. Dla mnie to mistrzostwo świata proporcji, wyważenia, ale i odwagi w zastosowaniu kolorów. Czarne suknie druhen, czarny garnitur Pana Młodego i drużbów, czarny obrus, papeteria, wstążki. Sporo, prawda? Ale dzięki użyciu równoważących czerń dodatków w kolorze złotym (to genialne, absolutnie ponadczasowe połączeni) oraz pasteli uzyskano elegancką, ale nie przytłaczającą i nonszalancką całość. Niewątpliwie do takiego odbioru całości przyczyniła się niebanalna stylizacja Pary Młodej. Nietypowo zacznę od Pana Młodego. Jest zabójczy! Niczym James Bond! Co najbardziej przykuło moją uwagę? Buty 🙂 Panna Młoda wyglądała równie zjawiskowo! Seksowna, ale prosta suknia, welon i bukiet z najmodniejszymi w tym sezonie długimi wstążkami. Zwracam uwagę na kształt bukietu i jego kolorystykę. Nieregularna bryła dodała całości lekkości, a kolory cudownie zrównoważyły czerń. Nic dodać, nic ująć. Ceremonia plenerowa została zaaranżowana w przepięknym krajobrazie. Miejsce zaślubin jedynie zaakcentowano drewnianą konstrukcją ozdobioną zieloną girlandą i złotymi latarenkami. Prostota w takich miejscach jest najlepsza! Wykorzystanie zapierających dech w piersiach krajobrazów jest najważniejsze we współczesnym aranżowaniu przestrzeni ślubnej. Stylizacja przyjęcia nawiązywała kolorystyką i motywami do stylizacji Pary Młodej. Prosto, z elegancką papeterią, niskimi kompozycjami kwiatowymi. Złote krzesła dodały całości eleganckiego charakteru. Niby mało istotna rzecz krzesła. A wyobraźcie sobie, gdyby stały tam krzesła drewniane – charakter zmieniłyby się na rustykalny. Detale mają kolosalne znaczenie, prawda? 🙂