Oglądałam wczoraj po raz milion pięćset sto dziewięćdziesiąty ósmy film Masz wiadomość. Kocham ten film! Wyciskająca łzy historia miłości przez internet, cudowny Nowy Jork, przeurocza Meg Ryan i… Tom Hanks. Nie zdradzę wielkiej tajemnicy, jeśli napiszę, że cała ekipa Bridelle kocha Toma Hanksa. Ja też 😉 Ale do rzeczy! Czemu o tym piszę? Bo dzisiejszy ślub, jak dla mnie mógłby być idealną kontynuacją tego romansu, a to za sprawą przeuroczej Panny Młodej, która jak żywo, przypomina mi Meg Ryan. Ślub w obiektywie Łukasza Bąka z VELVET STUDIO, które niedawno Wam prezentowałam. Powtórzę to zatem – Łukasz jest wg mnie wirtuozem aparatu. Kocham oglądać jego reportaże i sesje, bo to za każdym razem jest niezwykła opowieść. I wcale nie czuję się, jak podglądacz, tylko jak widz. Dokładnie tak samo, jak oglądając film. Wciąga mnie opowieść widziana oczami Łukasza. Jestem ciekawa następnego zdjęcia. Jestem ciekawa, co wydarzy się za chwilę na kolejnym zdjęciu. Taka miłość zdarza się tylko w kinie? Nieprawda 🙂
Krzysztof Serafiński
KRZYSZTOF SERAFIŃSKI swoją przygodę z fotografią rozpoczął w chwili narodzin swojego synka. I okazało się, że aparat fotograficzny to jego trzecia miłość (zaraz po żonie Kasi i wspomnianym synku Hubercie). Jak widać poniżej jest to miłość całkowicie odwzajemniona. Zdjęcia Krzysztofa są pełne dojrzałości, profesjonalizmu i tej nieopisanej nuty emocji, które odróżniają wyjątkowe zdjęcia ślubne, od innych. Zachwyca mnie różnorodność stylów i konwencji, którymi Krzysztof operuje. To daje najlepszy obraz umiejętności, zdolności i kreatywności fotografa. Wydaje mi się, że każdy fotograf (podobnie, jak kiedyś malarze) dąży do wypracowania swojego stylu, do tego, aby zdjęcia były rozpoznawalne, bez czytania podpisu pod fotografiami. Według mnie Krzysztof jest na najlepszej drodze do osiągnięcia tego.