Kontynuuję temat angielskich, nonszalanckich i bardzo uroczych ślubów. Dziś zabieram Was do Kornwalii na cudny ślub z mnóstwem ręcznie robionych detali i bezpretensjonalnych dodatków. Śliczna Panna Młoda w uroczej sukience Jenny Packham i srebrnych butach wyglądała niezwykle wdzięcznie i dziewczęco. Suknia Packham przepięknie eksponowała plecy i dekolt, a prosty welon osłaniał odkryte części ciała w wietrznej Kornwalii. Lubicie takie stylizacje? Ja bardzo! Angielski romantyzm jest fantastyczny, bo niewymuszony! Vintage stylizacja Panny Młodej idealnie pasowała do całej aranżacji ślubu i wesela. A to był prawdziwy eklektyzm! Ogrodowe kwiaty, wiejskie stoły z jedzeniem, talerze z różnych parafii, budka z hot-dogami, czerwone balony i rock’n’rollowe figurki na torty 🙂 Zabawa na całego! Widać, że podejście tej Pary było dalekie od odmierzania linijką odległości sztućców od rantu stołów 😉 I o to chodzi! O radość, zabawę i przeżywanie tego dnia pełną parą, bez konieczności martwienia się czy odcień serwetek pasuje do koloru kwiatów. Czujecie ich radość? Ja tak! Chciałabym iść na takie wesele. O ślubie pod chmurką nie wspominając.
1/5 Szarość i kryształy
O tym, że szarość doskonale komponuje się z pastelami wiemy od dawna i wielokrotnie pokazywałyśmy takie śluby. Jednak czy szarość pełniąca rolę głównego koloru sprawdzi się w ślubnej stylizacji? Zdecydowanie tak! Na dowód mamy przepiękny ślub z szarością i kryształami w roli głównej. Najmocniejszy szary akcent stanowią suknie druhen. I chociaż kolor jest dość ciemny, to dzięki lekkim tkaninom wyglądają one wyjątkowo zwiewnie i eterycznie. Bukiety z jasnoróżowych róż i liści eukaliptusa oraz sukulentów doskonale pasowały do całej stylizacji. A jeśli mowa o stylizacji Panny Młodej to zwracam najpierw Waszą uwagę na jej fryzurę! Misterna, idealna i idealnie podkreślająca linię stylizacji! Zapamiętajcie tę fryzurę, ponieważ dziś jeszcze będziemy pisać o gładkich włosach 😉 Buty, których obcasy wysadzone były kryształami idealnie komponowały się z opaską. Bardzo konsekwentna stylizacja! Chociaż zdecydowanie bardziej wolę mniej dosłowne i nonszalanckie stylizacje ślubne, to zawsze z podziwem patrzę na Panny Młode, jak spod igły! Zauroczyły mnie również dwa elementy w wystroju wnętrza. Po pierwsze sznury maleńkich lampeczek gęsto rozmieszczone nad stołami. Takie światło daje zawsze genialne efekty! A drugi element to… również światło 😉 Czyli kryształowe świeczniki i świece na stołach. Dzięki materiałowi z którego zostały wykonane zdają się unosić nad blatami stołów! Niesamowicie lekka aranżacja, która doskonale kontrastowała z ciemnymi, ceglanymi ścianami obiektu. Czysta elegancja!
zdjęcia: ALBERT PALMER
1/5 Kwiaty nad nami
Dziś mam bardzo romantyczny nastrój i ten ślub doskonale wpisał się w tę konwencję! Przede wszystkim ze względu na zachwycającą stylizację Panny Młodej! Prosta, koronkowa suknia z długimi rękawami (!!!) i o pięknym, lejącym fasonie podkreśliła figurę ślicznej Panny Młodej. Pozostając w konwencji romantycznej retro stylizacji na głowie PM znalazł się wianek, a w jej dłoniach duży, kolorowy bukiet z ogrodowych kwiatów. Zwróćcie uwagę, że najmocniejszym akcentem kolorystycznym na ślubie były… suknie druhen w ciemnych fioletowych i amarantowych odcieniach. Doskonałe, wyraziste tło dla eterycznej Panny Młodej i jej oryginalnej sukni. Bardzo kameralny ślub odbył się w pięknym otoczeniu. Kiedy ma się do dyspozycji takie kolory i krajobrazy, zbrodnią jest przytłaczanie jej tematyczną i kolorystyczną stylizacją. Zieleń trawnika i drzew stanowiła najpiękniejszy kolor na tym ślubie. Jedyną dekoracją miejsca zaślubin była prosta, naturalna pergola ozdobiona jasnymi kwiatami. Ten ślub, podobnie, jak wczorajsza relacja ze ślubu Agnieszki i Maćka (dla przypomnienia część 1, część 2, część 3) są doskonałym przykładem ślubów bez motywu i koloru przewodniego. Przyznaję, że na blogu pokazujemy głównie stylizowane śluby, które mają określoną paletę barw, konsekwentnie realizowaną przez Nowożeńców oraz motywy przewodnie pojawiające się w mniejszej lub większej skali. A przecież nie jest to ani konieczność, ani wymóg. To głównie moda. Może dlatego ślubu pozbawione tych elementów są tak charakterystyczne i zapadają na długo w pamięci. Jak Wam się podobają takie realizacje?