Kocham Portugalię. Za jej klimat. Za jedzenie. Za wino. I za dostęp do oceanu. Jest dużo bardziej prawdziwa i szczera od skomercjalizowanej i turystycznej Hiszpanii. Myślę, że każdy, kto choć raz odwiedził ten kraj, zakochał się w nim od pierwszego wejrzenia. Z tym większą przyjemnością zapraszam Was na ślub, który odbył się w słonecznej, portugalskiej winnicy. I chociaż południe Europy kojarzy nam się głównie z mocnymi kolorami – pomarańczem, czerwienią spalonej ziemi, to na tym ślubie najważniejszą rolę odgrywały pastele i… złoto! Ten królewski kolor został wybrany przez Pannę Młodą do jej stylizacji. A właściwie jeden element – gigantyczny, przepiękny naszyjnik. Niesamowicie wyrazista, a zarazem delikatna stylizacja. Zwracam uwagę na jeden uroczy detal – błękitny haft imion Pary Młodej wszyty w suknię oraz podwiązkę z napisem Pani i nazwiskiem po mężu 🙂 Cudne coś niebieskiego, prawda? 🙂 Panna Młoda wybrała prosty bukiet z pełnych, białych peoni, przewiązany morelową wstążką. Ciekawe jest użycie tego koloru w kontekście peoni, które zazwyczaj wybierane są do różowych stylizacji. Urokliwe miejsce zaślubin na świeżym powietrzu to moje marzenie w polskiej scenerii. Nieco boho dekoracje i całość wygląda obłędnie! Portugalia słynie z porto, które pewnie pojawiło się na weselu 😉 A butelki po tym szlachetnym trunku wykorzystano, jako podstawki do oznakowań stołów. Nazwy stołów były oczywiście nazwami win i szczepów 🙂 A goście w podziękowaniu otrzymali po małej buteleczce szlachetnego trunku. Proste dekoracje z ogrodowych kwiatów, podstawki z drewnianych plastrów, drewniane skrzynki z wypalanymi nazwami winnic (dla przypomnienia, my również wykorzystaliśmy skrzynki po winach w sesji Sooo Boho, którą możecie zobaczyć TU) stworzyły fantastyczny klimat portugalskiej winnicy. Podoba Wam się?
5/6 Coś niebieskiego od JUBILER SEZAM
O takim niebieskim cosiu, marzy zapewne niejedna Panna Młoda 🙂 Nie jest żadną tajemnicą, że niebieski jest moim ukochanym kolorem (patrz kolor słowa Blog w logo oraz wszelkie linkowane słowa w tekstach). Uwielbiam ten kolor i bardzo żałuję, że zgodnie z tradycją niebieskim cosiem jest najczęściej niewidoczna podwiązka. Mam nadzieję, że ten wpis zainspiruje Was do wyboru niebieskiej biżuterii! Przepięknej, jasnej, świetlistej. Po prostu magicznej! Błękit ma niesamowitą wibrację energetyczną i warto mieć zawsze biżuterię z niebieskim elementem. Najczęściej są to topazy, opale i akwamaryny, ale również kolorowe cyrkonie czy kryształy Swarovskiego. Błękit przepięknie komponuje się z białym złotem i srebrem i taką biżuterię polecam szczególnie na wakacyjnie śluby. Przepiękne detale biżuterii znalazłam w ofercie JUBILER SEZAM. Czysty, krystaliczny błękit idealnie komponuje się z bielą sukni ślubnej! W ofercie salonów JUBILER SEZAM (ale również ich internetowego butiku) znajdziecie ogromny wybór biżuterii z niebieskimi elementami. Wśród naszyjników, kolczyków, pierścionków, zawieszek największe wrażenie zrobiły na mnie… pierścionki! Przepiękne, wyrafinowane i szalenie modne! Każdy znajdzie coś dla siebie! Obok nowoczesnego i surowego wzornictwa, znalazły się również klasyczne wzory. Polecam szczególnie do ślubnych stylizacji piękne kolczyki! Delikatne, dyskretne, ale niesamowicie eleganckie! Poniżej znajdziecie najciekawsze propozycje z niebieskimi elementami oraz moich faworytów.
* * *
MÓJ FAWORYT
zawieszka z białego złota z diamentem i topazem
* * *
MÓJ FAWORYT
złote kolczyki z akwamarynem
* * *
MÓJ FAWORYT
złoty pierścionek z opalem
* * *
MÓJ FAWORYT
pierścionek z białego złota z topazem
* * *
MÓJ FAWORYT
pierścionek z białego złota z diamentem i topazem
zdjęcia: JUBILER SEZAM
1/5 A kiedy przyjdzie jesień…
Tytuł może być nieco mylący, ponieważ bystre Czytelniczki z pewnością zauważą, że ślub odbył się w maju 🙂 Ale mnie ta kolorystyka wybitnie pasuje na polski, wrześniowy ślub! Myślę, że Wam również się spodoba, a to głównie za sprawą pięknych odcieni pomarańczowego oraz… błyszczących dodatków. Pamiętajcie! W tym roku błyszczące detale, w tym także brokatowe są najmodniejsze! Zestawienie sukni z delikatnymi cekinami oraz bukietu w niezwykle ciepłej tonacji nadało całości przyjazny, a jednocześnie bardzo elegancki charakter. Zestawienie pomarańczu z tonującym go chabrowym błękitem sprawiło, że całość tchnie radością i świeżością. Ślub i przyjęcie, które odbyły się na świeżym powietrzu zostały po mistrzowsku zaaranżowane z paletą barw i naturalnymi detalami – drewnianymi krzesłami, lnianymi obrusami i ogrodowymi kwiatami. To co mnie najbardziej urzekło, to łączenie stylów. Z jednej strony rustykalna stylizacja, z drugiej złote talerze. Kiedyś takie połączenia były nie do pomyślenia! Śluby były sztywno zamknięte w jednej konwencji, od której nie było żadnych odstępstw! A tu proszę! Okazuje się, że w modzie ślubnej – i to nie tylko stricte modzie, czyli strojach, ale również w całej aranżacji, stylizacji i scenografii modne i na czasie jest łączenie! Ku mej uciesze! Bo takie śluby są zawsze niespodzianką! Zawsze jest w nich element zaskoczenia! Nie są przewidywalne, czyli nudne! Pomyślcie o tym.