Aneta – Poznali się w maju 2008, a ich pierwsza randka odbyła się w październiku, gdy Bertrand postanowił przyjechać niezapowiedziany do Warszawy i zaskoczyć Anetę przed sklepem Apart. Po kilku miesiącach kursowania pomiędzy Warszawą i Brukselą podjęli pierwszą, ważną, ale też zupełnie naturalną decyzję o zamieszkaniu razem w Brukseli. 16 miesięcy później dołączył do nich pies o imieniu Vincent, który idealnie dopasował się do ich stylu życia, ba Vincent ma nawet takie samo poczucie humoru jak jego właściciele 😉
Decyzja o podjęciu kolejnego kroku, nadeszła tak naturalnie, jak i poprzednie. Bertrand, chciał, aby to wydarzenie było wyjątkowe i dopracowane przez niego do perfekcji, natomiast Aneta znając jego zapędy, zapewniała, że wyjątkowości temu wydarzeniu nadadzą oni sami, a nie specjalne miejsce czy czas. Bertrand w tym czasie odwiedził kilka sklepów z biżuterią, a nawet samodzielnie zaprojektował pierścionek.
Aż pewnego dnia przypomniał sobie o polskim sklepie Aprat, przed którym to zaskoczył Anetę dwa lata wcześniej. Przejrzał ich ofertę i znalazł idealny pierścionek! Vintage, z niebiesko – fioletowym tanzanitem i 104 diamentami osadzonymi w białym złocie. Był po prostu idealny dla jego oblubienicy!
Niestety, zakupu mógł dokonać wyłącznie w Polsce i to z pomocą Anety. Po długich przemyśleniach postanowił kupić w Brukseli zwykły pierścionek, dzięki czemu oświadczyny nadal mogły pozostać niespodzianką. Teraz pozostało mu tylko podjąć decyzję, kiedy będzie najlepszy moment na oświadczyny. Jeśli zrobi to zbyt wcześnie, to nie zdąży przygotować wszystkiego, co sobie zaplanował, jeśli jednak będzie odkładał ten moment, to po prostu nie uda mu się zachować tajemnicy. Dlatego też jego decyzja padła na Berlin. Po raz pierwszy zatrzymali się tam latem 2009 w czasie przeprowadzki Anety z Warszawy do Brukseli. Cel ich podroży był wtedy bardzo radosny, jako że, był to początek ich życia razem. Bertrand zdecydował, że i tym razem będzie to idealne miejsce na rozpoczęcie kolejnego etapu ich związku. Zarezerwował pokój w tym samym hotelu i ogłosił Anecie, że w drodze do Warszawy (gdzie planowali spędzić Boże Narodzenie) zatrzymają się właśnie tam. To był jego plan, przynajmniej w teorii, bo rzeczywistość okazała się zupełnie inna… Podróż do Warszawy okazała się trudniejsza niż ktokolwiek mógł się spodziewać. Roboty drogowe, warunki pogodowe oraz ogromny korek w okolicach Hanoweru kompletnie zburzyły ich rozkład jazdy. O 2.30 nad ranem, zdając sobie sprawę że nie uda im się dotrzeć do Berlina, zmęczony, zły i załamany Bertrand podjął decyzję o spędzeniu nocy w najbliższym hotelu z wolnymi pokojami, (co też było wyzwaniem). Szczęśliwie, kilka kilometrów od zablokowanej autostrady w miejscowości Peine zostali przygarnięci w zasypanym śniegiem hotelu sieci Balladins.
Nad ranem Bertrand rozpoczął analizę sytuacji od nowa, co robić? Po długim namyśle zdecydował, że najlepszy moment jest, właśnie tu i teraz. W łóżku obok jego ukochanej. Zniecierpliwiony obudził Anetę, chwile porozmawiali o pogodzie i Bertrand był gotów na swoje wyznanie miłości, po czym kazał jej spojrzeć na drugą stronę łóżka, gdzie zdumiona Aneta znalazła pudełeczko z piękną, satynową kokardą. W tym momencie najważniejszą rzeczą dla niej było odnalezienie okularów 😉 Kiedy już odzyskała widzenie i pierścionek wylądował na jej palcu, zasypała Bertranda tysiącem pytań, jak udało mu się zachować wszystko w tajemnicy Po tej dawce adrenaliny postanowili kontynuować swoją podroż do Warszawy, teraz już, jako zaręczeni.
Bertrand zdradził też, że w sklepie Apart wypatrzył prawdziwy pierścionek. Aneta postanowiła zadzwonić do sklepu, aby upewnić się, że jej rozmiar jest dostępny w warszawskich salonach Apart. Okazało się, że jedyny, w całym kraju pierścionek z tego modelu w odpowiednim rozmiarze czeka na nich w Galerii Mokotów! Jeszcze lepszą wiadomością było to, że w okresie przedświątecznym Galeria Mokotów czynna była do 23.00, więc powinni zdążyć jeszcze tego samego dnia! Jednak życie miało swój własny scenariusz… Zaraz po wjeździe na autostradę, ponownie powitał ich ogromny korek, gdzie stracili ponad godzinę. Następnie, już w Polsce, powitały ich roboty drogowe, a co za tym idzie kolejna blokada dróg. Bertrand postanowił zmienić trasę i kontynuowali podroż wiejskimi drogami. Aż do momentu, gdy wpadli w ogromną dziurę, rozrywając całą oponę i tracąc nawigacje GPS. Oczywiście musiało się to wydarzyć na drodze bez nawet jednej lampy, dosłownie w środku pola! Dodajmy, że zimowa aura też nie była dla nich łaskawa.
Jak to obecnie bywa, ich samochód nie był wyposażony w koło zapasowe, a jedynie klej do naprawy opony, który w przypadku tak dużego zniszczenia opony był zupełnie zbędny. Po opróżnieniu bagażnika ze wszystkich walizek i toreb z prezentami, kilku próbach sklejania opony przy -20°C, pojawił się pierwszy kierowca chętny do pomocy. Pan był tak miły, że kilka razy kursował do pobliskiej wioski w poszukiwaniu odpowiedniej opony i w końcu po ponad 2 godzinach stania na mrozie udało się (co tez było wyczynem, zważając na fakt, że był to wieczór przed wigilią i wszytko było już pozamykane).
Niestety, stracili zbyt dużo czasu, aby zdążyć jeszcze kupić pierścionek. Dotarli do Warszawy około 3 nad ranem i zasnęli z myślą o porannej wizycie w warsztacie samochodowym oraz Galerii Mokotów. W wigilijny poranek sklep Apart pełen był Panów poszukujących prezentów dla swoich Pań, jednak dla nich liczył się tylko ten jeden, jedyny pierścionek, który natychmiast wylądował na palcu zniecierpliwionej Anety, która spogląda na niego 23545627 razy dziennie i nadal uważa, że jest to najpiękniejszy pierścionek na świecie!