Nie mogłam sobie odmówić tej przyjemności 😉 Kolejny ślub nad brzegiem oceanu! Jestem stuknięta! Wiem! Ale wszystko na tym ślubie mnie powala! Otoczenie! Hawaje, zachód słońca, wiatr kołyszący liście palm. Stylizacja Pary Młodej – na luzie, krótka sukienka, rozpuszczone, muskane wiatrem włosy, Pan Młody bez marynarki. Dekoracje – proste, wręcz surowe – deski surfingowe, naturalne tkaniny – juta, sznurki, kwiaty znane z ogrodów. Przyjęcie pod gołym niebem, a nad głowami rozciągnięte girlandy światełek. Druhny w niezobowiązujących, jednolitych kreacjach – jedynie spódniczki łączą ich stylizacje, bluzki i buty to już indywidualny wybór dziewczyn. Całość Aloha!
5/8 Elegancko w stodole
I tu też pojawi się wspomniana we wcześniejszym poście szarość. A do niej – lazur, turkus, royal blue, baby pink i złamana biel! Uwielbiam takie połączenia! Złamana biel sukni i czysta szarość garnituru Pana Młodego i drużbów stanowią fantastyczne tło dla pozostałych, użytych kolorów – królewskiego błękitu sukni druhen, lazuru krawatów i słodkiego, pastelowego różu peonii. Mistrzowskim pomysłem było zastosowanie w bukiecie PM kilku mandarynkowych róż, które pojawiają się także na torcie oraz stoach. Pastelowa kolorystyka został przełamana i nadała całości indywidualny charakter. Ogromna konsekwencja w zachowaniu kolorystyki zasługuje na wielkie brawa! Kolory zostały użyte w idealnych proporcjach! Druga porcja moich zachwytów to miejsce zaślubin i wesela – wiejska stodoła zaadaptowana na lokal, piękne jezioro i mnóstwo wiejskich dekoracji – sprasowane kloce siana, drewniane koła i beczki. Bardzo stylowe połączenie!
zdjęcia: HILTON PITTMAN
4/6 Koleżanki z woja ;-)
Tytuł posta, to oczywiście żart 😉 Chociaż, nawiązanie do stylistyki lat 40., kiedy kobiety w czasie wojny służyły w wojsku jest jak najbardziej uzasadnione. Stylizacja nawiązuje do tego okresu i znajdziecie tu mnóstwo odniesień do mody z tamtego okresu. Porównajcie choćby suknię PM z sukienkami z poprzedniego wpisu. Moda z tamtych lat była niesamowita. Seksowna, zmysłowa, kobieca. Eksponująca wszystko, co najpiękniejsze w kobiecie, a jednocześnie skrywająca wiele. Szał dla zmysłów! I chyba, to właśnie przyświecało projektantom z pierwszej połowy XX wieku. Cudowna kolorystyka – odcienie starego złota sukni i butów, idealnie podkreślały karnację oraz krótką fryzurkę na chłopczycę (znowu lata 30. i 40.). Tytułowe koleżanki z woja, w mundurach i zawadiackich czapkach i z krawatami z pewnością zachwyciły męską część gości 😉 Bardzo, bardzo stylowo!