ŚLUB NA BALI / Ślub, sesje zdjęciowe i zakupy

by środa, 23 maja, 2018



Aby ślub, który odbył się za granicą był legalny w Polsce, nasza Para Młoda musiała załatwić sporo formalności w kraju. Wykaz niezbędnych dokumentów do zawarcia ślubu poza granicami kraju, znajdziecie na stronie MSWiA. Karolinie i Pawłowi w przygotowaniu formalności pomogła balijska agencja zajmująca się organizacją ślubów. Ślub odbył się na pięknej, prywatnej plaży należącej do kompleksu hotelowego w Uluwatu. Nie pokażemy Wam dziś zdjęć ze ślubu. Czekają one na specjalny post z przepięknymi zdjęciami Magdaleny Piechoty 🙂 Napiszę tylko, że planując ślub na Bali musicie wziąć pod uwagę zachody słońca. Zachodzi ono bardzo szybko. I chociaż są to szalenie malownicze zachody, to trwają zaledwie 20-30 minut. To bardzo istotna informacja dla wszystkich osób, które chciałyby mieć ślub o zachodzie słońca. Jeśli marzycie o ślubie na plaży, musicie koniecznie wziąć pod uwagę przypływy i odpływy, bo poziom wody zmienia się drastycznie! My przyjechaliśmy na miejsce zaślubin na 45 minut przed zaplanowaną godziną i 2 godziny później, podczas sesji zdjęciowej poziom wody był znacznie niższy odsłaniając skalistą plażę. Nasza rada dla osób, które marzą o ślubie na plaży na Bali – koniecznie wynajmijcie prywatną plażę z ochroną. W przeciwnym razie będzie Wam towarzyszyć tłum gapiów.

kliknij na banner i zobacz wszystkie posty z cyklu

CZĘŚĆ 1 // CZĘŚĆ 2 // CZĘŚĆ 3 // CZĘŚĆ 4 //CZĘŚĆ 5 // CZĘŚĆ 6

 

Kolejnym punktem naszej wyprawy były sesje zdjęciowe Pary – od narzeczeńskiej, przez przedślubną, aż po plenery. Bali  jest niesamowicie malownicze i cudownych zakątków nie brakuje na całej wyspie. Nie brakuje także zaskakujących momentów, jak ten, kiedy na lokalnym targowisku (cudowne zakupy!) spotkałyśmy przemiłego Balijczyka, który nagle zaczął śpiewnie zachęcać nas do zakupu nie całkiem oryginalnych Rolexów. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że robił to… po polsku! Kiedy usłyszałyśmy tekst Taniej niż Biedronka, to myślałyśmy, że śnimy! Ale nie! Nie mogłyśmy mieć we trzy tej samej halucynacji! Posłuchajcie zresztą sami 😀

Bali słynie z dziewiczej i jeszcze dzikiej roślinności. Przepiękne kwiaty, które w Polsce znamy z kwiaciarni i ogrodów botanicznych, tam rosną na każdym skrawku ziemi. Słynne ryżowe tarasy zapierają dech w piersiach i są mekką każdego fotografa ślubnego. Tych zresztą razem z lokalnymi i chińskimi parami młodymi spotykaliśmy dość często podczas naszego pobytu. Soczysta zieleń palm różnego rodzaju, bujne kolorowe kwiatostany roślin są świetnym tłem dla sesji zdjęciowych. Dla mnie zaskoczeniem były ogromne krzaki poinsecji, czyli gwiazdy betlejemskiej.

Niezaprzeczalnym atutem Bali jest piękna architektura. Wybierając hotel, nasza Para kierowała się także designem miejsca. Gościliśmy w obłędnym butikowym hotelu, który został zaprojektowany w kolonialnym stylu. W domku Karoliny i Pawła powstała najpiękniejsza sesja przedślubna, którą pokażemy Wam niedługo na zdjęciach Magdaleny Piechoty.

Bali jest piękne o każdej porze dnia. Nad ranem, o wschodzie słońca powstały dwie sesje – narzeczeńska na plaży. To dobry moment na realizację zdjęć, bo plaże są wówczas jeszcze puste. Nie spotkałyśmy się ze zjawiskiem parawaningu i zajmowania miejsc na plaży od bladego świtu 😉 Druga sesja był to ślubny plener, o brzasku nad kultowym jeziorem Tamblingan. Zjawiskową sesję znad jeziora pokażemy Wam również na profesjonalnych fotografiach. Bali to wyspa wodospadów. Cudownych, ogromnych, dzikich!

Bez wątpienia warto wybrać Bali na ślub i plener, jeśli lubicie nieoczywiste, egzotyczne i dzikie klimaty. Bali jest jeszcze surowe, nieskomercjalizowane jak Tajlandia. Ma to swoje plusy, ale i minusy. Jest to z pewnością jeden z najciekawszych kierunków, jeśli chodzi o śluby tylko we dwoje.

Zakupy na Bali to przede wszystkim przyprawy, tkaniny (przepiękne batiki) oraz rękodzieło użytkowe, czyli wszelkiego typu plecionki – od najmodniejszych w tym roku okrągłych torebek (każda z nas stała się posiadaczką dwóch sztuk), aż po przepiękne kosze. Miłośniczki biżuterii będą zachwycone wyrobami ze srebra oraz plecionych bransoletek. Cała wyspa zalana jest straganami z łapaczami snów 🙂 W mojej walizce znalazły się jeszcze przepiękne, miętowe i białe słonie z balsy, misy, kupony materiałów oraz… cydr o smaku mango, niesamowite dżemy z mango, ananasów i hibiskusa oraz czekolada z ziarnami luwak. Bliskie sercu stało się nam masełko o wdzięcznej nazwie Bridel. Ceny są zbliżone do cen w Polsce. Trzeba się wszędzie targować, co była uciążliwe i czasochłonne. Jedzenie jest przepyszne i bardzo tanie! Najpopularniejszym napojem jest piwo Bintang 🙂

Jutro zapraszam Was na post z listą porad dotyczących organizacji ślubu na Bali.

zdjęcia: BRIDELLE, MAGDALENA PIECHOTA INSTAGRAM

 

Tagi: , Kategoria: WEDDING IN BALI 0