Wczoraj było retro w stylu lat 40. i 50. w NY, a dziś retro w stylu 20., ale bardzo zurbanizowane. W końcu ślub w Nowym Jorku zobowiązuje, a to miasto ma taką charyzmę, charakter i historię, że trzeba dostosować się do jego looku. Niesamowicie podoba mi się luz i otwartość mieszkańców NJ, którzy decydują się na ślub i wesele w tym mieście. Poza stylowymi i nienagannymi salami balowymi wielkich hoteli, ogromna ilość ślubów odbywa się w bardzo nietypowych i ekstrawaganckich miejscach. Tylko w Nowym Jorku są takie możliwości! I to mnie zachwyca. I oczywiście przyprawia o spazmy zazdrości! Zobaczcie, gdzie odbyło się to wesele. Surowe, ceglane ściany, wysokie sufity i żyrandole. Kocham takie miejsca! Wyrazista, ale zastosowana z umiarem kolorystyka – głównie w bukiecie Panny Młodej znajdziecie kolory przewodnie. Urocze detale – stare walizki, książki, które ozdobiły stoły i małe świeczniki. Stylowy Nowy Jork!
1/9 Stylish Brit
Lubicie brytyjski styl? Ja uwielbiam! Delikatny, elegancki, stylowy, ale nierzadko i z pazurem indywidualności. Uwielbiam ich wyrafinowanie i wytworność. Mam swoją prywatną teorię na temat stylu brytyjskich ślubów. Otóż, w żadnych innym chyba kraju, nie ma tylu pięknych, oryginalnych obiektów w których można zorganizować ślub, że oni siłą rzeczy muszą mieć eleganckie przyjęcia, bo przecież inaczej nie dałoby się w tych pięknych zamkach, pałacach i dworach. Brakuje w Polsce takich miejsc, chociaż trzeba przyznać, że z roku na rok przybywa odrestaurowanych i zaadaptowanych na sale wesele budynków. Wracamy jednak do naszego pierwszego dziś ślubu. Zachwyca po pierwsze kolorystyka – brudny róż i lawenda doskonale komponują się ze sobą oraz z koronkami i innymi romantycznymi detalami. Róże, hortensje, eustomy – wszystkie w przydymionych, nostalgicznych kolorach wyglądały zjawiskowo na tle kremowej sukni PM. Przepiękny kolor sukienek druhen. Zauważcie, że w ich bukietach dodano nieco więcej bladej zieleni i osiągnięto świeży, naturalny efekt. Stylowy samochód, skromne, ale urocze dekoracje na stołach. Po raz kolejny powtarzam – stoły nie muszą uginać się od kwiatów. Naprawdę, wystarczy kilka bukiecików, a nawet pojedynczych kwiatów, aby zaaranżować ciekawie i niebanalnie przestrzeń. Stylish Brit!