Nikogo chyba nie zdziwi, że będę się teraz zachwycać i wznosić okrzyki do nieba! TAK!!! Pokazuję ślub, który odbył się nad oceanem w dalekiej Australii. Piękna, świeża, nadmorska kolorystyka – wyblakły błękit i niedojrzała zieleń moich ukochanych hortensji, lazurowe wstążki i urocze mini latarenki w podziękowaniu dla gości. I to nie przypadek, że wszystko jest utrzymane w takiej kolorystyce, bo w końcu jest to morski ślub! Biały namiot rozpostarty nad miejscem zaślubin robi wielkie wrażenie, prawda? Piękna i szykowna stylizacja Pary Młodej. Uwagę przyciągają imponujące, złote szpili Jimmy Choo. Piękny tort ozdobiony cukrowymi różami i świetna zabawa do białego rana!
1/9 Mnóstwo kwiatów w NYC
To uwielbiam! Mnóstwo kwiatów! I to nie jakieś wymyślne, egzotyczne piękności rodem z Azji, ale swojskie, rustykalne i pachnące kwiatuszki prosto z ogrodu! Nowojorskie śluby są najczęściej bardzo posh i glamour, dlatego z radością wynajduję takie perełki, jak ten ślub. Obłędna ilość kwiatów w najróżniejszych aranżacjach i… pojemnikach. Bo nie znajdziecie tu kryształowych wazonów, tylko puszki, wazoniki i słoiczki w których kwiaty wyglądają prosto, ale uroczo. Zresztą lekkości nie można odmówić pozostałym elementom – plastry brzozy służące, jako podstawki i podwyższenia, szklane klosze pod którymi ustawiono śliczne, mini bukieciki, fantastyczna papeteria, oczywiście z motywem kwiatowym zaczerpniętym ze starych rycin i rozjaśniające stoły pistacjowe obrusy. Ale najbardziej urzekające są figurki na tort 🙂 Zwłaszcza jedna z długimi uszami 😉