Na dobry tygodnia początek – uroczy ślub w iście amerykańskim stylu. Pełen klasy, wspaniale dobranych detali, przemyślanej kolorystyki. Najbardziej zauroczyły mnie szkolne tabliczki na których goście wypisywali życzenia lub zabawne zdania, które zostały następnie uwiecznione na zdjęciach. Szczególnie rozczulający jest napis, który trzymał Pan Młody – I fucking love you so… much! Uroczy 🙂 Przepiękne, ręcznie kaligrafowane, ogromne winietki. Cudna stylizacja Panny Młodej – seksowne buty (Christian Louboutin) oraz waniliowa sukienka. Kolorystyka dekoracji została starannie dobrana do miejsca przyjęcia – kamienny budynek w stylu rustykalnym został ozdobiony lawendowymi kwiatami i zielonymi pnączami.
6/9 Kwiaty i wiatr we włosach
Wcale mnie nie dziwi, że naturalne, rustykalne i delikatne stylizacje są tak często wybierane. Zauważcie, że w USA i Anglii, powoli odchodzi się od pełnych przepychu, stylowych ślubów i wesel. Coraz częściej spotykane są realizacje, które opierają się na naturalnych dodatkach, przestrzeni, ślubach i przyjęciach na świeżym powietrzu. Osobiście jestem wielką fanką tego typu realizacji. Ponad elegancję wytwornych sal, cenię sobie przestrzeń, niezobowiązującą zabawę i luz. Nie chciałabym, aby na moim weselu goście siedzieli sztywno na eleganckich krzesłach. Wolałabym, aby siedzieli na drewnianych krzesełkach pod koronami drzew. Każdy ma oczywiście inne, a przede wszystkim SWOJE marzenie o ślubie. I każdy ma do tego prawo! Ale namawiam Was do jednego – realizujcie swoje marzenia. Na miarę możliwości, na miarę budżetu, ale to jest WASZ ślub. Nie cioci, nie kuzynki z drugiego końca Polski, tylko WASZ. Niech inspiracją dla Was będzie ten ślub. Z kwiatami i wiatrem we włosach!