Lubicie Francję? Ja przepadam za krajem nad Sekwaną! Przez pewien czas mieszkałam nawet we Francji i wspominam ten czas niezwykle dobrze. Prawdą jest, że Francja i Francuzi mają niepowtarzalny styl i charakter. Stylowe miasta, eleganckie ulice, przepiękne wzornictwo. W architekturze i stylizacjach wydaje mi się, że są absolutnymi mistrzami. I to przekłada się na ich styl organizowania ślubów. Pokażę Wam dziś bardzo ciekawy, francuski ślub, który daleki jest od stereotypowego wyobrażenia o wymuskanej i nieskazitelnej stylizacji a la Paris. Ale ten ślub nadal jest kwintesencja francuskości – lekkości, nonszalancji i stylu. Zjawiskowy! Jaki zresztą mógł być ślub, gdzie Pan Młody wystąpił w chabrowych conversach 😉 Panna Młoda z luźno ułożonymi włosami w które wpleciono kwiaty o wszystkich kolorach tęczy. Buty na płaskim obcasie, sweterek i multikolorowy bukiecik z ogrodowych kwiatów. Niezwykle wzruszająca uroczystość zaślubin (zawsze mnie wzruszają płaczący na własnych ślubach mężczyźni) odbyła się w miejscu, które udekorowano w prostym, ale niezwykle uroczy sposób – kurtyna z kolorowych wstążek i retro fotele. Dekoracje przyjęcia utrzymane były w tej samej, lekkiej konwencji – ogrodowe kwiaty, chorągiewki, zabawne tabliczki na stołach. Na uwagę zasługuje bardzo oryginalne menu 🙂 Zostało ono bowiem wypisane na… deseczkach dna skrzynki po owocach, którą postawiono na boku, dnem od frontu 🙂 100% recyclingu! I druga rzecz na którą zwracam Waszą uwagę to trzy, doskonale znane w Polsce kwiaty, które zdecydowanie zbyt rzadko pojawiają się na rodzimych ślubach – rumianki, słoneczniki i cynie! Nawet deszcz nie przeszkodził pięknym Nowożeńcom cieszyć się ich wyjątkowym dniem.
1/6 Co za szał!
Znowu wpadłam w bohomanię 😉 Ale dla nikogo nie powinno to być zdziwieniem, bo wiadomo nie od dziś, że boho kocham! I w tym numerze magazynu BRIDELLE STYLE nie zabraknie tego stylu! W oczekiwaniu na magazyn, zapraszam Was na cudowny, z dystansem, humorem ślub! Kocham takie realizacje! I takich ludzi! Kiedy byłam dużo młodsza i zaczynałam pracę w branży ślubnej, miałam przekonanie, że ślub i stylizacja muszą być idealne, wymuskane, eleganckie, pełne godności. Z wiekiem, ale i rozwojem branży ślubnej mój stosunek do ślubów zmienił się o 180 stopni. Dziś, ślub to dla mnie przede wszystkim niczym nie skrępowana, nie podyktowana przymusem chęć bycia dwojga ludzi ze sobą. Paradoksalnie, dopiero teraz, po 10 latach w branży zrozumiałam, że istotą ślubu jest przysięga. Cała reszta jest tylko dodatkiem. Ale jakże przyjemnym 😉 Jak Wam podoba się stylizacja tej Pary i ślubu? Widać, że mają niesamowity dystans do siebie 🙂 To lubię 🙂 Bije od nich taka radość, szczerość i naturalność, że podobają mi się bardziej niż Angelina i Brad na czerwonym dywanie 🙂 Panna Młoda w koronkowej sukience, z czerwonymi ustami i butami 🙂 Manicure! Mistrzyni! Balony, kwiaty z ogrodów, kolorowe dodatki! Szyk, styl, smak! Na luzie, bez zadęcia. 100% zabawy! Mnóstwo dodatków ręcznie robionych – szydełkowe serwetki, papeteria. SZAŁ!